Najechanie na tył na trasie S3/A6 – sąd zgodził się na wypuszczenie kierowcy na wolność

W nawiązaniu do tekstu:

Areszt dla kierowców ciężarówek – ten po narkotykach na wolności, ten od pożaru w zamknięciu

Pojawiły się nowe informacje w sprawie najechania na tył oraz pożaru na trasie S3/A6. Doniesienia te dotyczą kierowcy, który oskarżony jest spowodowanie całego zdarzenia.

Tuż po wypadku 35-latek został na trzy miesiące zamknięty w areszcie. O zastosowanie takiego środka zapobiegawczego wnioskował prokurator, a na wszystko zgodę wyraził sąd. Innego zdania był jednak adwokat oskarżonego, uznając zamknięcie w areszcie za bezzasadne.

Teraz, gdy od aresztowania upłynęły już trzy tygodnie, sąd przychylił się do wniosku obrońcy. 35-letni kierowca ma więc zostać wypuszczony z aresztu, na dalszy przebieg postępowania czekając już na wolności. Musi przy tym opłacić kaucję, której wysokość wyznaczono na 5 tys. złotych.

Przy okazji rzecznik szczecińskiego sądu przyznaje, że udowodnienie winy kierowcy jest już niemal przesądzone. Trzy tygodnie wystarczyły bowiem, by zebrać bardzo obszerny materiał dowodowy. Jego wstępną analiza wskazuje zaś, że kierowca faktycznie dopuścił się zarzucanego mu czynu.

Przypomnijmy, że czynem tym ma być umyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, skutkujące śmiercią aż sześciu osób. Podkreślam tutaj słowo „umyślne”, jako że kierowcę obwinia się o świadome nieobserwowanie drogi, z którego potencjalnych konsekwencji musiał zdawać sobie sprawę.

Sam 35-latek miał tłumaczyć, że najzwyczajniej w świecie się zagapił. Dlatego też najechał na stojące auta osobowe, doprowadzając przy okazji do pożaru. Wspomniane sześć osób spłonęło przy tym we wrakach, nie mając możliwości wydostania się z pojazdów.