Najechanie przy wyprzedzaniu ciężarówki – 270 km/h jako „indywidualny wyścig”

Na niemieckiej autostradzie A1 doszło w niedzielę do wypadku z nietypowym zakończeniem. Młody kierowca auta osobowego, chcący z bardzo dużą prędkością wyprzedzić ciężarówkę, może usłyszeć zarzut uczestniczenia w „indywidualnym wyścigu”.

Zdarzenie miało miejsce w okolicach Euskirchen, na odcinku autostrady A1 z dwoma pasami ruchu. Prawym pasem poruszał się niewielki samochód ciężarowy, natomiast na lewy pas wyjechało Renault Scenic, chcąc wykonać wyprzedzanie. W tym samym czasie lewym pasem nadjechał też Mini Cooper, według oficjalnego komunikatu policji mający prędkość 270 km/h (zapewne był to egzemplarz po modyfikacjach). Kierujący Mini chciał wyprzedzić pojazdy, nie spodziewając się obecności Renault na lewym pasie. Z ogromną siła najechał więc na tył Scenica, a następnie oba pojazdy wpadły na barierki i odbiły się od wyprzedzanej ciężarówki.

Do szpitala trafiło łącznie sześć osób – czteroosobowa rodzina jadąca Renault, kierowca Mini, a także jego pasażer. Kierującemu ciężarówką nic poważnego się nie stało i bezpiecznie zatrzymał się on na pasie awaryjnym. Kto natomiast poniesie za to zdarzenie odpowiedzialność? Policja wskazała tutaj 19-letniego kierowcę Mini, a wymieniane przy tym zarzuty nie dotyczą zwykłego spowodowania wypadku.

Zamiast tego, z uwagi na wyjątkowo wysoką prędkość, ma on odpowiedzieć za udział w „indywidualnym wyścigu”. Innymi słowy, choć nie ścigał się on z żadnym innym pojazdem, jego przejazd miał nosić znamiona nielegalnej rywalizacji sportowej na drodze. Dodatkową okolicznością obciążającą ma być też fakt, że 18-letni pasażer Mini Coopera nagrywał cały przejazd. Dlatego też jego telefon został skonfiskowany, a film stanie się dowodem w sprawie. Kierowca natychmiast musiał się pożegnać z prawem jazdy, a za spowodowanie wypadku w następstwie nielegalnego wyścigu grozi mu bardzo poważna kara. Według niemieckich przepisów, to co najmniej 6 miesięcy, a maksymalnie nawet 10 lat więzienia.

Warto też dodać, że brak ograniczenia prędkości nie jest w tej sytuacji żadnym wytłumaczeniem. W Niemczech obowiązuje bowiem coś takiego, jak zalecana prędkość 130 km/h. Na odcinkach pozbawionych ograniczeń kierowcy mogą ją przekraczać, lecz robią to na własną odpowiedzialność. W razie ewentualnego wypadku takie przekroczenie będzie okolicznością obciążającą i może nawet zadecydować o winie. Wspominałem już o tym przy wypadku, w którym rozpędzone Ferrari najechało na tył ciężarówki: Ciężarówka zjechała na lewy pas, by wpuścić inny pojazd – w jej tył wjechało rozpędzone Ferrari