Najechanie podczas wymiany koła – jedna osoba nie żyje, druga w stanie krytycznym

Zdjęcia: Freiwillige Feuerwehr Lappersdorf

Zjeżdżanie na lewy pas ruchu, by zachować odstęp od pojazdów stojących na pasie awaryjnym, pozostaje rzeczą daleką od oczywistości. Może być to kwestia zwykłego braku uwagi, może być też pokłosie innych problemów, jak pogarszająca się kultura na drogach czy blokowanie ciężkich pojazdów przez mniejszych użytkowników ruchu. Do czego natomiast może prowadzić to zagrożenie, dobitnie pokazała tragedia z minionego piątku.

W piątkowe południe, około godziny 11.30, na niemieckiej autostradzie A93 pod miejscowością Regenstauf, stał Mercedes-Benz Actros z uszkodzonym ogumieniem. Ciężarówka zjechała na pas awaryjny, a tuż przed nią zaparkował Fiat Ducato z mobilnego serwisu. Tymczasem prawym pasem ruchu nadjechał MAN TGX, którego kierowca nie tylko nie zauważył zagrożenia, ale też trzymał się bardzo blisko prawej strony. W efekcie MAN zahaczył o naczepę Mercedesa i popchnął go na stojącego z przodu Fiata.

W momencie wypadku między Mercedesem a Fiatem znajdowały się dwie osoby. Pierwszą z nich był kierowca ciężarówki, który w wyniku uderzenia został uwięziony pod swoim własnym pojazdem, odnosząc przy tym śmiertelne obrażenia. Druga osoba to pracownik mobilnego serwisu, który przeżył wypadek i został przetransportowany do szpitala, ale doznał bardzo ciężkich obrażeń i służby określiły jego stan jako krytyczny. Trzeciemu uczestnikowi zdarzenia, czyli kierowcy MAN-a, nic poważnego się nie stało. Jego ciągnik został uszkodzony głównie z prawej strony, po czym bezpiecznie zatrzymał się za uderzonymi pojazdami.

Akcja ratownicza miała bardzo skomplikowany charakter. Chcąc dostać się do kierowcy zakleszczonego pod ciężarówką, strażacy musieli odciągać pojazdy przy użyciu terenowych wyciągarek. Następnie podjęli dramatyczną akcję reanimacyjną, która niestety nie zakończyła się sukcesem. Dodatkowo sytuację komplikował też fakt, że w naczepie Mercedesa znajdowały się butle z gazem, a w części z nich występował wyraźny wyciek. Na szczęście jednak okazał się to gaz chłodniczy, a więc sytuacja nie zagrażała wybuchem.

Co natomiast sprawiło, że kierowca MAN-a nie zauważył stojących pojazdów? Jak poinformował lokalny serwis „LAFO Ostbayern”, powołując się na wstępne ustalenia służb, mogło się to tego przyczynić bardzo słabe lub wręcz żadne oznakowanie miejsca awarii. Resztę okoliczności potwierdzi policja z Regensburga, w ramach prowadzonego od piątku dochodzenia.