Najechania z siedmioma ciężarówkami – jeden dzień na A7 w Niemczech

Tylko wczoraj, na tylko jednej z niemieckich autostrad, doszło do dwóch bardzo poważnych najechań z udziałem samochodów ciężarowych. Pięć osób zostało w nich rannych, w tym jedna niestety ciężko, a łącznie siedem pojazdów uległo uszkodzeniu.

Najechanie z godzin porannych:

Do pierwszego wypadku doszło w poniedziałek rano, około godziny 8.30. Na północnym odcinku niemieckiej autostrady A7, pod miejscowością Bad Bramstedt, stał wówczas zator wywołany przez wcześniejszą, niegroźną kolizję z udziałem auta osobowego i dostawczego. Na końcu tego zatoru, na prawym pasie ruchu, ustawił się Ford F-Max z naczepą do przewozu przesyłek kurierskich. Za nim nadjechało natomiast rozpędzone Volvo FH, ciągnące naczepę-platformę ze stalowymi ramami.

Kierowca bośniackiego „FH-acza” prawdopodobnie zauważył stojące pojazdy dopiero w ostatniej chwili. Zdążył jeszcze odbić na lewą stronę, chcąc uratować ciągnik przez centralnym zmiażdżeniem, ale pojazd i tak został bardzo dotkliwie uszkodzony. Co więcej, zestaw złożył się przy tym w „scyzoryk”, a kabina ciągnika oderwała się od podwozia i uderzyła w betonowe bariery, podczas gdy sam kierowca został wyrzucony z wraku. 48-latek odniósł w ten sposób ciężkie obrażenia, trafiając do szpitala w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Poza tym lekko ranny został kierowca najechanego Forda F-Maxa, a także kierowca poprzedzającego go MAN-a TGX.

Najechanie z godzin wieczornych:

Drugie zdarzenie miało miejsce w poniedziałkowy wieczór, około godziny 21.15, tym razem na południowym odcinku autostrady A7, pod miastem Göttingen. Również i tutaj zaczęło się od niegroźnej kolizji z udziałem dwóch mniejszych pojazdów, która wymagała zamknięcia drogi i wywołała długi zator. Na końcu korka zatrzymał się MAN TGX z naczepą kurtynową, natomiast zagrożenia nie zauważył kierowca Forda F-Maxa, ponownie z naczepą do przewozu przesyłek kurierskich.

Ford najechał na naczepę ciągniętą przez MAN-a, na szczęście uderzając go bardziej prawą stroną kabiny. Uderzony MAN wpadł na kolejny zestaw, składając się przy tym w „scyzoryk”, a siła uderzenia uszkodziła też czwartą ciężarówkę, stojącą jeszcze bardziej z przodu. Wszystko to wyglądało bardzo groźnie, ale na szczęście obyło się bez osób ciężko poszkodowanych. 40-letni kierowca Forda został tylko lekko ranny, o dziwo o własnych siłach wydostając się z wraku. Podobnie było z 61-letnim kierowcą MAN-a.