Rozpinane naczepy zwane “stonogami” i ich oficjalne zalety – dlaczego Holendrzy to wymyślili?

W Polsce dzielone naczepy do przewozu kontenerów budzą jednoznaczne skojarzenia. Mówi się o nich przede wszystkim w kwestii rażącego przekraczania dopuszczalnej masy całkowitej. Nie znaczy to jednak, że „stonogi” są rozwiązaniem z założenia złym i nie mają żadnych oficjalnych zalet.

Jeden z powodów, dla których dzielone naczepy zdobyły w Polsce popularność, to możliwość pojedynczego wywożenia kontenerów z portu. W takim układzie ciągnik po kolei podpina poszczególne części naczepy i wywozi na nich po jednym ciężkim kontenerze. Następnie, już poza portem, łączy to wszystko w całość, osiągając około 50 lub 60 ton masy całkowitej.

Powyższy proceder dotyczy procesu podejmowania kontenerów w porcie. Tymczasem oficjalnym powodem powstania łączonych naczep była chęć ułatwienia pracy z dala od portów, u ostatecznych odbiorców lub załadowców towarów. Mówiąc więc krótko, Holendrzy wymyślili tego pojazdy po to, by ograniczyć czas spędzany pod rampą.

Naczelnym producentem „stonóg” jest holenderska firma D-Tec, sprzedająca je pod zarejestrowaną nazwą Combitrailer. Taki pierwszy Combitrailer powstał już ćwierć wieku temu i zachwalano go z dwóch powodów. Po pierwsze, rozdzielenie naczepy miało umożliwić jednoczesne podstawienie pod rampy obu przewożonych kontenerów. Po drugie, chciano umożliwić sytuacje, w której ciągnik rozwozi kontenery do dwóch różnych miejsc, by zostawić je tam na jednoczesny za- i rozładunek. Po trzecie zaś, taki układ daje bardzo łatwy dostęp do pierwszego kontenera.

Dodatkową zaletą Combitrailerów miała też zawsze być troska o odpowiednie rozłożenie nacisków na osie. Trzeba bowiem pamiętać, że mówimy o pojazdach wywodzących się z Holandii, czyli kraju, w którym 16,5-metrowy zestaw może legalnie ważyć 50 ton. Można więc bez łamania przepisów stworzyć stosunkowo ciężki zestaw. Tym bardziej, że taki współczesny Combitrailer potrafi zejść do siedmiu ton masy własnej.

Troska o odpowiedni nacisk na osie objawia się na dwa sposoby. Rzecz pierwsza i oczywista to po prostu duża ilość osi, idąca przy okazji w parze z bardzo rozbudowanym układem hamulcowym. Druga sprawa to natomiast układ Axle Load Control, zaprezentowany w 2014 roku i montowany przez firmę D-Tec do „stonóg” najnowszych generacji.

System Axle Load Control automatycznie przelicza naciski na poszczególne osie, uwzględniając przy tym także oś napędową ciągnika. Następnie poszczególne osie naczepy obniżane są w taki sposób, by naciski w całym zestawie zostały dopasowane do oficjalnych wymagań. Pozwala to przede wszystkim odciążyć oś ciągnika, co jest w przypadku tych zestawów kwestią szczególnie newralgiczną. Sam kierowca w ogóle nie musi w tym uczestniczyć, a przewoźnik nie musi się martwić, że otrzyma osiową karę.

Różne typy Combitrailerów oraz prezentacja filmowa: