Zaczęło się od ładunku umocowanego folią zamiast pasów, a skończyło na nagłym zsunięciu się naczepy z ciągnika – tak nietypowy przebieg wypadków odnotowano przy wczorajszej kontroli, przeprowadzonej przy holenderskiej autostradzie A16.
Holenderska inspekcja ILT skupiała się wczoraj na kontroli ciężarówek przewożących ładunki niebezpieczne. Dlatego też zatrzymano wiekowego DAF-a CF z kurtynową naczepą, opatrzonego pomarańczowymi tablicami ADR. Zestaw ten okazał się przewozić dziewięć beczek ze żrącym i toksycznym fenolem, ofoliowanych na trzech paletach. I tutaj też stwierdzono pierwszy problem, jako że żadna z beczek nie została umocowana do naczepy. Zabezpieczono jedynie same palety, używając mat antypoślizgowych i jednego pasa.
Mocowanie ładunku w momencie zatrzymania:
Kolejnym etapem kontroli było sprawdzenie czasu pracy oraz stanu technicznego pojazdów. Inspektorzy zauważyli wówczas brak wpisu manualnego w tachografie, wymaganego od niedawna przy każdym przekroczeniu granicy, a także zwrócili uwagę na niepodpięty przewód od systemu ABS. Poza tym dostrzegli pęknięcie w przedniej części podwozia naczepy, w jednej z belek o poprzecznym, pomocniczym charakterze. Dlatego też poprosili kierowcę o tymczasowe rozpięcie zestawu, chcąc przyjrzeć się temu pęknięciu nieco bliżej.
Pomimo tych technicznych obiekcji, zestaw miał o własnych siłach opuścić punkt kontrolny. Gdy więc wszystkie czynności zostały zakończone, wystawiono kary i poprawiono mocowanie ładunku, kierowca DAF-a ponownie podpiął naczepę i zaczął wyjeżdżać z placu. Wtedy też inspektorzy zobaczyli rzecz najbardziej zaskakującą, mianowicie naczepa spadła z manewrującego ciągnika. Według wstępnych ustaleń, mogło to być następstwem niewłaściwego spięcia zestawu, a przy okazji wzbudziło jeszcze większe obawy o stan podwozia. Dlatego tym razem skończyło się na wydaniu całkowitego zakazu dalszej jazdy, a ładunek musiał zostać przeniesiony na inną ciężarówkę.
Następstwa zsunięcia się naczepy: