Naczepa zawieszona na przejeździe: policja wyjaśnia, dlaczego wystawiono mandat

Fot. KP PSP Radomsko

W ubiegłym tygodni pisałem o specjalistycznym zestawie, który utknął na przejeździe kolejowym w Radomsku (artykuł tutaj). Niskopodwoziowa naczepa typu tiefbett zawiesiła się na przełamaniu nawierzchni, blokując przejazd na całej szerokości i wymagając wstrzymania ruchu kolejowego. Sytuacja była też na tyle poważna, że strażackie próby holowania zestawu spełzły na niczym. Poradził z tym sobie dopiero leśny forwarder – leśna maszyna z napędem na osiem kół, która była ładunkiem omawianego zestawu.

Gdy kryzys udało się już zażegnać i ciężarówka została ściągnięta z przejazdu, kierowca ciągnika siodłowego otrzymał mandat na 1000 złotych oraz 10 punktów karnych. Policja nie podała za co konkretnie został on wystawiony, a jednocześnie cała sprawa wzbudziła wiele kontrowersji. Dlatego zgłosiłem się do Komendy Powiatowej Policji w Radomsku z prośbą o wyjaśnienie, z jakiego tytułu wystawiono omawianą karę oraz jak zostało to uzasadnione. Dzisiaj otrzymałem następującą odpowiedź:

[…] kierujący naruszył art. 86 § 1 k.w. dot. zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Zgodnie z tym przepisem, osoba, która wbrew przepisem prawa narusza zasady bezpieczeństwa, naraża innych na niebezpieczeństwo, może zostać ukarana m.in. karą grzywny. Kierujący pojazdem członowym zlekceważył przepisy rd, nienależycie obserwował przedpole jazdy, źle ocenił możliwości przejazdu przez przejazd kolejowy swoim pojazdem i spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Powyższa sytuacja spowodowała wyłączenie przejazdu kolejowego z ruchu kołowe na dłuższy czas przy zaangażowaniu służb ratunkowych.

Widok na omawiany przejazd:

Mówiąc więc krótko, kierowca otrzymał 1000 złotych mandatu oraz 10 punktów karnych, gdyż niewłaściwie określił przełamanie nawierzchni i nie domyślił się, że jego zestaw może ulec zablokowaniu. Jak natomiast kierowca miałby tej oceny dokonać, skoro nie określa się tego żadnymi znakami? Niestety, ten problem nie jest w polskich przepisach uwzględniony, więc odpowiedź na to pytanie właściwie nie istnieje. Nie ma bowiem u nas takiego znaku, jak na przykład brytyjska lub irlandzka tablica „Risk of Grounding”, ostrzegająca kierowców pojazdów niskopodwoziowych.

Oczywiście można się zastanawiać, czy kierowca powinien odwołać się od tej kary. Można by też pomyśleć o sprawdzeniu, czy samo przełamanie nawierzchni było zgodne z prawem. W końcu parametr ten podlega maksymalnym wartościom, które określone są w warunkach technicznych, w sposób procentowy. Niemniej by stwierdzić coś takiego, trzeba by przeprowadzić profesjonalną ekspertyzę, a to znacznie utrudnia sformułowanie ewentualnego odwołania.

Brytyjski znak „Risk of Grounding”:

Jason Exon / Risk of Grounding / CC BY-SA 2.0