Omawianą ofertę znajdziecie tutaj.
W ogłoszeniach pojawiła się wyjątkowa okazja. Może nie wygląda ona zbyt atrakcyjnie pod względem ceny – wszak 30-letni ciągnik z 600-tysięcznym przebiegiem wyceniono na 60 tys. euro netto – ale za to pod względem konfiguracji jest to prawdziwy majstersztyk.
Prezentowany pojazd to MAN F90 25.502 z 1992 roku, skonfigurowany w sposób, który 30 lat temu mógł wzbudzać prawdziwy zachwyt. Zacznijmy od tego, że liczba „502” wskazuje na 500-konny, 18,3-litrowy silnik V10, który w momencie wprowadzenia na rynek, w 1989 roku, był oficjalnie najmocniejsza jednostką seryjnie montowaną do europejskich ciężarówek. Konkurencja zaczęła doganiać ten wynik dopiero od początku lat 90-tych, z takimi pojazdami jak na przykład Renault AE500 Magnum.
Kolejna ciekawostka to fakt, że nie znajdziemy tutaj typowej dla MAN-ów przekładni ZF-a. Zamiast tego ten konkretny egzemplarz otrzymał opcjonalną skrzynię biegów z Ameryki. Jest to słynący ze swojej wytrzymałości, niezsynchronizowany, 13-biegowy Eaton Fuller, oferujący cztery biegi na dolnej skrzyni, osiem na górnej (uwzględniając połówki) oraz jeden bieg pełzający. Skrzynie o takim układzie do dzisiaj trafiają do amerykańskich ciężarówek, od niewprawionych kierowców wymagając co prawda podwójnego wysprzęglania, ale za to tym wprawionym pozwalając na zmiany zupełnie bez użycia sprzęgła.
Prawdziwą wisienką na torcie jest natomiast kabina. To największy wariant z całej oferty modelu F90, o pełnowymiarowej szerokości oraz znacznie podwyższonym dachu. MAN dołączył taki wariant do gamy na początku lat 90-tych, chwaląc się wówczas, że to jedno z najbardziej przestronnych nadwozi na całym rynku. I faktycznie było w tym bardzo dużo prawdy, gdyż stosunkowo niski tunel silnika oraz spłaszczona deska rozdzielcza pozwalały zupełnie swobodnie poruszać się po wnętrzu, w czasach, gdy było to jeszcze zupełnie nieoczywiste. Szerzej wyjaśniałem to w następującym artykule: MAN-y TGX w wersji 2018, MAN F2000 z 2001 roku i MAN F90 z roku 1994 – czy to da się porównać?
Jak już wspomniałem na wstępie, omawiany pojazd do tanich nie należy, gdyż wystawiono go na sprzedaż za dokładnie 59,9 tys. euro netto. Dla porównania, w takich cenach oferuje się dzisiaj ciągnik siodłowe MAN TGX z roczników 2018 lub nawet 2019. W zamian klient ma jednak otrzymać nie tylko wyjątkową konfigurację, ale też w pełni odnowiony pojazd, z bogatym wyposażeniem z epoki i oryginalnymi detalami. Warto też dodać, że ciężarówkę wystawiła na sprzedaż niemiecka firma GSS Nutzfahrzeuge, która już od lat jest prawdziwym specjalistą od MAN-ów, naprawiając je i przygotowując do najbardziej wymagających zastosowań. To bardzo dobra zapowiedź jeśli chodzi o jakość odrestaurowania pojazdu.
A brzmiało to tak: