Na nową ciężarówkę czeka się już rok – rekordowa sprzedaż i rekordowe opóźnienia

Rynek samochodów ciężarowych bardzo szybko przeszedł od braku klientów do nadmiaru zamówień. W całej Europie pojawiły się problemy z dostawą pojazdów, wymieniane przy tym terminy się coraz bardziej odległe.

Jeszcze niedawno przyjmowano zamówienia na koniec bieżącego roku. Dzisiaj pojawiają się już jednak historie o terminach 12-miesięcznych. Może się więc okazać, że na nową ciężarówkę będziemy czekali przez okrągły rok. Szczególnie źle jest przy tym z ciągnikami siodłowymi, gdyż to właśnie na te samochody zainteresowanie jest obecnie największe.

Sprawa obejmuje cały kontynent, od Półwyspu Iberyjskiego aż za granicę Unii Europejskiej. Przykładem może być nawet Rosja, gdzie dostawy dużej mierze opierają się o lokalne fabryki, a dominującą marką ciężarówek pozostaje Kamaz. Okazuje się, że i tam okresy oczekiwania na nową ciężarówki wynoszą od 6 do 12 miesięcy, a o sprawie powszechnie mówią media.

Gdzie natomiast znajduje się przyczyna problemu? Istotnym czynnikiem na pewno jest bardzo duży popyt i nadrabianie „zamrożonych” zamówień z ubiegłego roku. Dla przykładu, grupa Traton – a więc MAN, Scania i ciężarowy Volkswagen – zebrała w pierwszym kwartale bieżącego roku zmówienie na 81,7 tys. pojazdów. To historyczny rekord w tej grupie, a także wzrost o ponad 50 proc. względem ubiegłego roku! I to pomimo faktu, że autobusy (również uwzględnione w tych danych) nadal pozostają w zupełnym kryzysie.

Choć faktem też jest, że firmy mają po prostu problem z produkcją. Jedna mówią o tym otwarcie, inne raczej wolą się nie chwalić, ale niedobór układów scalonych nadal się utrzymuje. Azjatyckie fabryki nie wytrzymują tempa zamówień, a do problemu przyczynia się nie tylko popyt na samochody, ale także na sprzęty elektroniczne.