Multicar jako ciągnik w transporcie ponadnormatywnym – pod kabiną silnik z Iveco Daily

Wschodnioniemieckie Multicary w Polsce kojarzą się głównie z dostawami materiałów opałowych. To zasługa bardzo wytrzymałego modelu M25, masowo importowanego do Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Niewiele osób zadaje sobie jednak sprawę, że historia tej marki trwa do dziś. Jako jedyny producent samochodów z byłego NRD, Multicar przetrwał zjednoczenie Niemiec i pozostaje dostawcą bardzo specjalistycznych pojazdów.

Pierwszym pozjednoczeniowym modelem Multicara był M26 z lat 1993-2010. Samochód ten zachował proporcje poprzednika, choć został wyraźnie unowocześniony. Napęd zwykle bazował na silniku z Iveco Daily. Mowa 2,8-litrowym dieslu o mocy 106 KM. Ponadto w opcji była też wersja z napędem na cztery koła.

Właśnie takiego Multicara M26 4×4 możecie zobaczyć na powyższym nagraniu. Jest to samochód należący do austriackiej firmy Schöppl Transportbegleitung, specjalizującej się w transporcie ponadnormatywnym. I choć po Multicarze raczej nikt by się tego nie spodziewał, właśnie przy transporcie „gabarytów” pracuje ta malutka, niebiesko-czerwona ciężarówka.

Powyższy film – jeden z wielu z udziałem tego pojazdu – przedstawia transport czterokomorowego 10,5-tonowego silosu w okolicach miasta Hellmonsödt. Multicar został tutaj połączony z dwoma niezależnymi wózkami, do których przymocowano ładunek. Na końcu jechał też ciągnik rolniczy, który pełnił rolę „pchacza”. Na ostatnich 500 metrach dołączono zaś jeszcze jeden ciągnik, by pokonać największe wzniesienie.

Patrząc na nagranie, trudno nie dostrzec zalet Multicara. Krótkie i wąskie nadwozie pozwalało na bardzo sprawne manewrowanie po krętych, górskich drogach. Nie wydłużało też nadmiernie zestawu, jak mogłoby to mieć miejsce ze zwykłą ciężarówką. Z racji zastosowania pilotażu, większego znaczenia nie miała też prędkość, według oznaczeń na końcu zestawu ograniczona do 25 km/h.

Współczesny Multicar M29: