Można go ostrzelać z 5 metrów, jest elektryczny, a przy tym ma 3,15 tony masy własnej

Opancerzony samochód elektryczny? To brzmi jak coś wyjątkowo ciężkiego. Hiszpańska firma Prosegur dostrzegła jednak pewien potencjał, zlecając produkcję takiego pojazdu na bazie MAN-a eTGE.

Elektryczny MAN otrzymał zabudowę niemieckiej firmy Stoof, gwarantującą kuloodporność klasy BF3. W praktyce to oznacza, że pojazd odporny jest na ostrzał z broni krótkiej, nabojami .357 Magnum, z odległości około 5 metrów.  Jako przykład mogę też podać, że podobne właściwości mają kabiny policyjnych armatek wodnych Tajfun, wzmacniane matami z kevlaru.

Osiągnięcie poziomu BF3 w pojeździe elektrycznym nie było łatwe. W związku z duża masą baterii, wzmocnienia nadwozia nie mogły być przesadnie ciężkie. Dlatego firma Stoof przyznaje, że wykorzystała niestandardowe, ekstremalnie lekkie materiały. A i tak samochód do lekkich nie należy, mając masę własną na poziomie 3150 kilometrów. Oferuje przy tym miejsce dla trzyosobowej załogi i ma około 120 kilometrów zasięgu.

Pierwszy egzemplarz trafił na testy w niemieckim oddziale firmy Prosegur. Będzie tam służył do przewozu kosztowności w małych ilościach, na terenie ścisłego centrum. Dzienne przebiegi mają wynosić około 60-70 kilometrów, a więc zasięg nie będzie żądnym problemem. A jeśli samochód się sprawdzi, Prosegur ma rozważyć kolejne tego typu inwestycje.