Europejskich producentów ciężarówek mogą czekać w najbliższym czasie niemałe wydatki. Jak podaje bowiem „Financial Times”, w ciągu kilku tygodni Komisja Europejska powinna wydać wyroki w sprawie zmowy cenowej „wielkiej siódemki”, mającej polegać na zawyżaniu cen nowych ciężarówek przez aż 14 lat, między 1997 a 2011 rokiem.
Kara, z którą spotkają się firmy DAF, Iveco, Mercedes-Benz, Scania, MAN, a także Volvo i Renault Trucks, ma być najwyższą tego typu karą w całej historii Unii Europejskiej. Nie bez powodu – będzie to maksymalnie 10 proc. rocznego obrotu odnotowywanego na całym świecie, co natomiast w przypadku takich gigantów jak na przykład Mercedes-Benz Trucks, czy też Volvo Trucks, oznacza kwoty wręcz gigantyczne. „Financial Times” mówi tutaj nawet o niemal 11 miliardach euro, a dla porównania, dotychczasowa najwyższa kara za formowanie kartelu wyniosła w Europie łącznie 1,4 miliarda i dotyczyła w 2012 roku branży telewizyjnej. Trzeba też zaznaczyć, że rozmaitym firmom grożą kary na rozmaitym poziomie, zależnie od zakresu, w jakim współpracowały one z Komisją Europejską przy badaniu całej sprawy. Możliwe też, że MAN uniknie kary całkowicie, jako że to właśnie ta firma miała przekazać Brukseli informację o zawiązanej w „wielkiej siódemce” zmowie. Z drugiej jednak strony, od kilkunastu miesięcy MAN jest częścią jednego holdingu razem z firmą Scania, której dla odmiany grozi kara raczej niemała.
A skąd wzięła się zmowa cenowa? Jak już wcześniej informowałem, podobno zorganizowano ją wraz z wprowadzaniem nowych norm Euro, skutkujących premierami nowych układów napędowych, a czasami także zupełnie nowych modeli. Kiedy więc nowe Euro zaczynało obejmować europejski rynek, a na targach pokazywano nowe pojazdy, wzrost ich cen miał być nielegalnie uzgadniany między poszczególnymi producentami, aby być na mniej więcej porównywalnym, z góry ustalonym poziomie. To zaś oznacza pogwałcenie zasad wolnej konkurencji.
