Międzynarodowe poszukiwania kierowcy ciężarówki, który mógł uczestniczyć w tragicznym wypadku

Od tego wypadku minęły już dwa tygodnie. Niemniej dopiero teraz pewien słoweński kierowca otrzyma niezbyt przyjemny telefon, poprzedzony międzynarodowym dochodzeniem.

Cała historia rozpoczęła się 12 grudnia rano, w holenderskiej miejscowości Ritthem. Samochód osobowy prowadzony przez 30-letnią kobietę przebił się przez pas zieleni, wpadł na przeciwległą jezdnię i czołowo zderzył się z innymi autem. 30-latka została ranna, a dwójka jej dzieci, w wieku 3 oraz 5 lat, zginęła na miejscu. Ranny został też 35-latek z drugiego auta, choć w jego przypadku nie były to obrażenia poważne.

Powody zdarzenia wydawały się bardzo niejasne. Policja zaczęła więc poszukiwać potencjalnych świadków, a także dokładnie zbadała wraki. Wtedy też Holendrzy doszli do wniosku, że przed czołowym zderzeniem samochód prowadzony przez 30-latkę musiał jeszcze zahaczyć o ciężarówkę, ocierając się o lewy bok jej naczepy.

Uznano, że kierowca ciężarówki może posiadać ważne informacje na temat przebiegu zdarzeń. Dlatego też rozpoczęto jego poszukiwania – 20 grudnia Holendrzy poinformowali o tej sprawie w mediach, a także podjęli współpracę ze służbami z innych krajów. Kolejny tydzień później ustalono natomiast, że auto osobowe otarło się o zestaw ze słoweńskiej firmy. Kolejnym krokiem będzie więc ustalenie kto kierował ciężarówką w momencie zdarzenia, przesłuchanie kierowcy i ustalenie jego ewentualnego wpływu na wypadek.

Na poniższym zdjęciu widać miejsce zdarzenia: