Kierowca tego MAN-a TGX z naczepą miał w wydychanym powietrzu niemal 2,8 promila alkoholu. Nic więc dziwnego, że nie trafił w wjazd na parking i wpakował cały zestaw do rowu.
Co bardzo nietypowe, zatrzymania kierowcy dokonał funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego Policji, zatrudniony w Wydziale Zwalczania Aktów Terroru i będący specjalistą od pirotechniki. Był to jednak zupełny przypadek, jako że policjant jechał autostradą A2 prywatnym samochodem, nie będąc akurat na służbie
Wszystko wydarzyło się w niedzielę, około godziny 16, tuż przy MOP-ie Polesie. Antyterrorysta zauważył tam ciężarówkę, która dopiero co staranowała barierki i wpadła do rowu. Funkcjonariusz natychmiast się zatrzymał i pobiegł do kabiny gdzie zastał kierowcę o własnych siłach wydostającego się z wraku.
Kierowca zachowywał się w bardzo dziwny sposób, miał problemy z wysłowieniem, a po chwili po prostu zaczął uciekać. Wówczas policjant rzucił się na mężczyznę, siłą dokonując jego zatrzymania. Wezwał też na miejsce lokalny patrol i przekazał mu zatrzymanego. Gdy natomiast dokonano kontroli trzeźwości, alkomat wskazał 2,8 promila alkoholu.
Kierowcy MAN-a natychmiast zatrzymano prawo jazdy. Czeka go też rozprawa w sądzie, w czasie której może usłyszeć wyrok nawet 2 lat więzienia. Można się też spodziewać, że sąd zdecyduje się na zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres kilku lat.