Silniki elektryczne mają na tyle niewielkie rozmiary, że można umieścić je między podłużnicami ramy lub nawet bezpośrednio na osi. Dlaczego w takim razie ciężarówki na prąd nadal mają kabiny z tunelami lub ewentualnie płaskie podłogi o bardzo wysokim umiejscowieniu. Odpowiedź na to pytanie wypływa z najnowszego komunikatu prasowego marki Mercedes-Benz Trucks, obwieszczającego rozpoczęcie produkcji „front boxów” do modelu eActros 600 (widocznego powyżej).
Ten „front box” to jeden z ważniejszych, najbardziej skomplikowanych i najdroższych elementów, jakie znajdziemy w eActrosie 600. Ma on budowę warstwową i przewiduje ponad tysiąc części, tworzących między innymi urządzenia sterujące napędem, podzespoły wysokonapięciowe, a także elektryczną sprężarkę powietrza. Wszystko to tworzy skrzynię o rozmiarach przypominających przeciętny silnik spalinowy wraz z osprzętem i dlatego montowane jest właśnie pod podłogą kabiny, w miejscu zwolnionym przez diesla. To natomiast tłumaczy, dlatego kabina eActrosa 600 musi mieć aż cztery stopnie wejściowe.
Zdjęcia z produkcji „front boxa”:
Co znajduje się w pozostałych częściach podwozia? Przestrzeń między osiami, na całej szerokości pojazdu, szczelnie wypełniły baterie, natomiast silnik elektryczny i czterobiegową przekładnię umieszczono bezpośrednio na osi napędowej. Przypomnę, że mowa tutaj o silniku rozwijającym 544 KM w sposób stały lub 816 KM w sposób chwilowy, a zasięg baterii to około 500 kilometrów na jednym ładowaniu.
Dlaczego natomiast niemiecki producent postanowił zwrócić szczególną uwagę na rozpoczęcie wytwarzania „front boxów”? Okazuje się to jeden z ostatnich etapów przygotowań przed wdrożeniem modelu eActros 600 do seryjnej produkcji. Więcej na temat tych produkcyjnych planów pisałem w następującym artykule: Nowy Actros już od grudnia u klientów – Ciężarówka Roku 2025 na targach IAA