Mercedes Sprinter 312 z przebiegiem 98 tys. km – 17-letni stan idealny

Użytkownicy nowych samochodów użytkowych często narzekają na delikatność ich konstrukcji, problemy z elektryką, a także po prostu niską wytrzymałość. Takie pojazdy jak MAN F2000, czy Scania serii 3 bez problemu wytrzymywały przecież 3-milionowe przebiegi, podczas gdy dzisiejsze konstrukcje potrafią rwać włosy z głów przewoźników jeszcze przed nabiciem na licznik pierwszego miliona. Użytkowanie starych ciężarówek nie wchodzi dzisiaj jednak w grę, w uwagi na zależność opłat drogowych od norm emisji spalin. Nieco inaczej jest natomiast w przypadku maszyn o DMC poniżej 3,5 tony…

mercedes_sprinter_312_2

Popularne „busy” w wielu przypadkach zwolnione są z płacenia za drogi, a jeśli już muszą wnieść opłatę, to nie zależy ona od ekologiczności danego pojazdu. W tej sytuacji ciekawą alternatywą wydaje się być więc zakup samochodu starszego i prostszego konstrukcyjnie, po warunkiem, że uda nam się znaleźć zadbany egzemplarz z niskim (i prawdziwym) przebiegiem. Właśnie tę drogę wybrał Maciej Kapuściński, który od roku przemierza europejskie szosy poczciwym Mercedesem Sprinterem pierwszej generacji.

mercedes_sprinter_312_1

Mercedes pana Macieja to wersja 312 z 1997 roku. Prosto z fabryki niebieski Sprinter trafił do duńskiego wojska, gdzie do 2011 roku służył jako uniwersalny środek transportu. Trzeba przyznać, że nie była to praca szczególnie ciężka, gdyż przez 14 lat duńscy mundurowi przejechali nim zaledwie 80 tys. km. W 2011 roku z użytkowania pojazdu całkowicie zrezygnowano i Mercedes spędził ponad rok pod płotem, rdzewiejąc i wrastając w ziemię. I pod tym płotem samochód znalazł pan Kapuściński, który odkupił auto od wojska i zabrał je do Polski.

mercedes_sprinter_312_5

Po przyjechaniu do Polski nowy właściciel Sprintera od razu zabrał się za wielomiesięczny remont. Co prawda silnik pojazdu pozostawał w idealnym stanie, lecz pracy wymagała rdzewiejąca kabina, wypłowiały lakier, brudne wnętrze, prosząca się o piaskowanie rama, czy nie nadające się do jazdy hamulce. W „średnim” stanie była również zabudowa pojazdu, która została wymieniona na nowy, znacznie wyższy egzemplarz mieszczący 8 palet. Pojawił się także obszerny „kurnik” wyprodukowany przez firmę Spojkar. Zakres prac było więc raczej spory i rodzi się pytanie, czy było warto podejmować się takiego wyzwania? Odpowiedź jest jednak prosta – oczywiście, że było warto, gdyż po ich zakończeniu Mercedes zaczął wyglądać i jeździć po prostu jak nowy.

mercedes_sprinter_312_6

Patrząc na licznik pojazdu trzeba zresztą przyznać, że samochód jest bardziej nowy niż używany. W chwili obecnej wyświetlane jest tam zaledwie 98 tys. km. Nikogo więc chyba nie dziwi fakt, że pojazd nie sprawia naprawdę żadnych problemów, zapowiadając długie lata pozbawionej przygód eksploatacji. Pan Maciej nie szczędzi pochwał także kabinie, która jest już może nieco przestarzała, lecz bez problemu można znaleźć w niej wygodną pozycję za kierownicą, a obecność wyłącznie dwóch foteli gwarantuje stosunkowo dużo przestrzeni życiowej. Sporym minusem jest jedynie brak klimatyzacji, lecz ten problem ma zostać wkrótce rozwiązany poprzez odpowiednie doposażenie pojazdu.

mercedes_sprinter_312_4

Jak natomiast jeździ się Sprinterem 312 w porównaniu do ponad 150-konnych dostawczaków najnowszej generacji? No cóż, mistrz prędkości to nie jest i trzeba przyzwyczaić się do jazdy 90 km/h prawym pasem. Panu Kapuścińskiemu to jednak zupełnie nie przeszkadza – woli on być po prostu pewny swojego prostego samochodu, niż jeździć 120 km/h drogim w naprawie autem na leasingowych rejestracjach.