Mercedes-Benz V250 – test 40ton.net – szczytowe osiągnięcie w zakresie projektowania aut użytkowych

mercedes_v250_test_40tonnet_13

Pytanie „czy Mercedes-Benz Klasy V jest dobrym samochodem?” to pytanie retoryczne, a słowo „klasa” pojawia się w nazwie następcy Viano nie bez powodu. Samochód ten stanowi naprawdę klasę samą w sobie, a ewentualne wady można znaleźć w nim tylko czepiając się szczegółów – może nie powinienem zaczynać testu takimi odważnymi stwierdzeniami, ale wierzcie mi, po prostu nie mogłem się powstrzymać. Już tłumaczę Wam dlaczego…

Jak w najprawdziwszej limuzynie

Prezentując nowe modele Vito oraz Klasa V firma Mercedes-Benz obiecywała, że różnice między luksusowym a towarowym wariantem średniej wielkości vana będą większe niż kiedykolwiek. I choć Vito samo w sobie jest autem doskonale prowadzącym się, bardzo wygodnym, a nawet i eleganckim, to obietnicy tej udało się dotrzymać. Ogólne odczucia towarzyszące jeździe Vito o Klasą V pochodzą z tak zwanej innej bajki i w przypadku drugiego z tych pojazdów nie brakuje także poczucia wyjątkowości. To ostatnie ma związek przede wszystkim z wnętrzem zafundowanym Klasie V, z deską rozdzielczą, której nie powstydziłaby się Klasa S, a także bardzo wygodnymi fotelami o bardzo szerokim zakresie regulacji. W połączeniu z pozycją za kierownicą rodem z auta osobowego, z kierownicą ustawioną blisko pionu i pedałami głęboko z przodu, daje to miejsce pracy lepsze niż w większości polskich biur. Do tego dochodzi po prostu piękny wygląd detali, od kratek nawiewów, poprzez przyciski do sterowania klimatyzacją, aż po imitację drewna, doskonale zgrywającą się z beżową skórą wentylowanych i chłodzonych foteli oraz pokryciem górki deski rozdzielczej z tego samego, choć już ciemniejszego materiału.

Wszystko to jest tak eleganckie, że niemalże zapomniałem o wadach. A były one następujące –przyciski umieszczone pod centralnym wyświetlaczem systemu multimedialnego zaskakiwały wykonaniem z nieprzyjemnego, trzeszczącego przy wciskaniu plastiku, a do tego sterowanie samym centrum, pozbawionym dotykowego wyświetlacza, nie należało do najłatwiejszych. Odbywało się to przy wykorzystaniu uniwersalnego pokrętła oraz dotykowego pada rodem przenośnych komputerów, w praktyce będąc po prostu absorbującym.

mercedes_v250_test_40tonnet_10

Znacznie lepiej niż w Pendolino

Tylna część wnętrza, w Klasie V będąca szczególnie istotną, zasługiwała na taką samą ocenę, jak przestrzeń przeznaczona dla kierowcy, czyli na „szóstkę” z minusem. Pod względem wygody, wyglądu, przestrzeni i po prostu klasy trudno było cokolwiek autu zarzucić. Na dwóch środkowych fotelach można było siąść naprawdę po królewsku, ciesząc się indywidualnymi podłokietnikami i regulacją pochylenia, a i w ostatnim rzędzie siedzeń nie dało się narzekać na brak wygody, nawet w przypadku aż trzech pasażerów. Środkowe fotele były naturalnie suwane i możliwe do zamontowania przodem lub tyłem do kierunku jazdy, zaś między nimi znajdował się również przesuwany stolik, czyniący z tylnej części kabiny coś w rodzaju jeżdżącego klubu. Do tego doszło audio firmy Burmeister, oferujące świetną jakość dźwięku także tylnej części nadwozia, osobne sterowanie klimatyzacją, a także zasilane elektryką drzwi boczne, możliwe do sterowania także z pulpitu kierowcy.

A przyczepić mogę się tylko do dwóch rzeczy. Po pierwsze, proces wyjmowania foteli z drugiego rzędu, aby przestawić je względem kierunku jazdy, wymagał naprawdę sporo siły i wprawy, a po drugie, trudno było przeoczyć zaskakująco nieprzyjemny plastik środkowego stolika. Oczywiście w żadnym innym aucie nie zwróciłbym na ten plastik uwagi, ale tutaj poprzeczka jest przecież na innym poziomie.

mercedes_v250_test_40tonnet_12

Sporo rzeczy zrobi za Ciebie

Praktycznie żadnych istotnych uwag nie można za to mieć do szeroko rozumianych odczuć towarzyszących jeździe. Nadwozie Klasy V zostało doskonale wyciszone, skutecznie zatrzymując wyraźny terkot silnika 2.1 CDI poza kabiną, a do tego doszedł idealny kompromis między wysokim komfortem a pewnością prowadzenia. Przełożenie układu kierowniczego, podobnie jak w przypadku modelu Vito, przeniesiono żywcem z samochodu osobowego, otrzymując przy tym precyzyjność niezmąconą nawet stosunkowo mocnym wspomaganiem. O jakiejkolwiek nerwowości w koleinach nie było tutaj mowy, a do tego inżynierom udało się skutecznie wyeliminować podskakiwanie na poprzecznych nierównościach. Co ważne, w kabinie nie odnotowałem też praktycznie słychać żadnego trzeszczenia.

W ciągu zaledwie kilkudniowego testu, rozpoczętego w Warszawie, odwiedziłem Poznań, Bydgoszcz, Białystok i okolice Lublina, w dokładnie takiej kolejności, doceniając przy tym sporą ilość „ułatwiaczy życia” oferowanych przez Mercedesa. Na najróżniejszych drogach pomagały mi między innymi adaptacyjne światła – automatycznie uruchamiające tak zwane „długie” i dopasowujące szerokość świecenia do ruchu innych pojazdów, system ostrzegania przed opuszczeniem pasa ruchu – wibrujący wybraną stroną kierownicy, w zależności od położenia linii, do której się zbliżaliśmy, system rozpoznawania znaków drogowych – wyświetlający co trzeba na ekranie między wskaźnikami, czy też układ ostrzegania malutkimi diodami przed obecnością innego samochodu w tak zwanym „martwym polu”. Oczywiście ktoś powie, że bez tego wszystkiego też da się jeździć i trudno się z takim stwierdzeniem nie zgodzić, ale z drugiej strony faktem jest, że wszystko to zwiększało zestaw kamer. Ba, nawet do zestawu kamer pokazujących widok pojazdu z lotu ptaka, a także układu automatycznego parkowania równoległego zdołałem się przekonać. Początkowo traktowałem to niczym typowy gadżet, preferując korzystanie z lusterek i ewentualnie nasłuchiwanie czujników, choć po zautomatyzowanym wjechaniu w wyjątkowo ciasne miejsce, po prostu „od tak”, bez konieczności kręcenia kierownicą, nie mogłem odmówić Mercedesowi uznania.

mercedes_v250_test_40tonnet_15

V-ki nie ma, ale też jest dynamicznie

Dosyć jednak o gadżetach, elektronice i „ułatwiaczach życia”, gdyż czas na ocenę elementu naprawdę zasadniczego. Był nią 190-konny wariant silnika 2.1 CDI, który wraz przejściem z modelu Viano na Klasę V zastąpił sześciocylindrowego diesla o pojemności 3 litrów. Czy jest to zastępstwo jak najbardziej godne? Dźwięku V-ki oczywiście nic nie zastąpi, choć trzeba przyznać, że V250 nie dawało żadnych powodów do obiekcji. Wciskając pedał gazu do ziemi mamy tutaj do dyspozycji aż 480 Nm (przy mniej zdecydowanym wciśnięciu będzie to 440 Nm), a możliwość rozpędzenia się do 100 km/h w zaledwie 9 sekund robiła w przypadku auta o 3-tonowym DMC spore wrażenie. Do tego doszła też skrzynia biegów 7G-Tronic, wprost kochająca schodzić o dwa przełożenia w dół i chętnie kręcąca silnik aż do czerwonego pola obrotomierza. Szczególnie dobrze przekładnia ta sprawdzała się w trybie automatycznym, gdyż tryb manualny, sterowany sportowymi łopatkami przy kierownicy, po prostu do tego auta nie pasował. Moje subiektywne odczucia są zresztą takie, że Mercedes-Benz V250, choć bardzo dynamiczny i doskonale jeżdżący, skłaniał raczej do spokojnego, komfortowego pokonywania długich dystansów, niż wyprzedzania niczym poparzony, zgodnie ze słynnym hasłem „jeżdżę szybko, ale bezpiecznie”.

Inna sprawa, że silnik modelu V250 nie do końca ten spokój doceniał i jazda po typowych „krajówkach”, trzymając się 90-100 km/h, skutkowała spalaniem 7,2 l/100 km. Lepiej było na autostradzie, przy maksymalnej dozwolonej prędkości Mercedes prosił o typowe dla tej wielkości pojazdów 10 litrów, zaś w mieście komputer pokładowy pokazywał od 7 do 8 litrów, w zależności do ruchu. A ceny? Model V250 z krótkim nadwoziem i podstawowym wyposażeniem to wydatek 151 tys. złotych netto, bogata wersja Avangarde to 178 tys. złotych netto, zaś Avangarde z najdłuższym nadwoziem pochłonie 183 tysiące. Do tego dojdą oczywiście elementy wyposażenia dodatkowego, mające typowe dla Mercedesa ceny.

A że podsumowanie mieliśmy na wstępie, zapraszam do obejrzenia zdjęć:

mercedes_v250_test_40tonnet_13

mercedes_v250_test_40tonnet_14

mercedes_v250_test_40tonnet_15

mercedes_v250_test_40tonnet_16

mercedes_v250_test_40tonnet_17

mercedes_v250_test_40tonnet_12

mercedes_v250_test_40tonnet_01

mercedes_v250_test_40tonnet_02

mercedes_v250_test_40tonnet_04

mercedes_v250_test_40tonnet_05

mercedes_v250_test_40tonnet_06

mercedes_v250_test_40tonnet_07

mercedes_v250_test_40tonnet_08

mercedes_v250_test_40tonnet_10

mercedes_v250_test_40tonnet_09

mercedes_v250_test_40tonnet_11