Mercedes-Benz Sprinter jako jeżdżąca szkoła z leżącą na ramie naczepą, jakkolwiek dziwnie to brzmi…

mercedes_sprinter_ciagnik_z_naczepa_jezdzaca_szkola

Panie, Panowie, Drogie Dzieci. Chciałbym po raz kolejny przywołać tutaj jedną z moich ulubionych firm zabudowujących samochody dostawcze, mianowicie holenderskie BE-Combi. W ostatnim czasie prezentowałem m.in. przygotowane przez tę firmę Iveco Daily 35C17 z dwupokładową naczepą na pięć samochodów osobowych (TUTAJ), a także Fiata Ducato z leżącą na ramie naczepą, zwiększającą jego ładowność o 1,5 tony (TUTAJ). Dzisiaj natomiast chciałbym pokazać Mercedesa Sprintera, którego BE-Combi przygotowało w ostatnich tygodniach dla pewnej nietypowej szkoły.

Pomarańczowy Sprinter został przerobiony na ciągnik siodłowy z wyjątkowo długą ramą, a przynajmniej tak powinno się go nazywać od strony teoretycznej. W praktyce jest to jednak „solówka” z 3,5-tonową, leżącą na ramie naczepą, tworząca typowy zestaw 3,5+3,5, którym możemy kierować z prawem jazdy B+E. Co więcej, naczepą tą jest sala lekcyjna, wyposażona nawet w typowo szkolne okna oraz cały zestaw niezbędnych pomocy naukowych. Kto zaś będzie się w niej uczył? Będą to przede wszystkim dzieci rodzin pracujących w wesołych miasteczkach. Jakkolwiek szalenie by to bowiem nie brzmiało, w Holandii od 60 lat funkcjonuje specjalna szkoła, której pojazdy towarzyszom największym ruchomym parkom rozrywki, dbając o to, żeby podróżujące z nimi dzieci nie miały braków w edukacji.

Dlaczego jednak taka jeżdżąca szkoła zdecydowała się na nietypowy samochód z leżącą na ramie zabudową? Oczywiście wszystko podyktowały tutaj względy praktyczne. Po pierwsze, zabudowa w formie sali lekcyjnej jest stosunkowo ciężka, więc załadowanie jej na zwykły samochód homologowany na 3,5 tony nie wchodziło w grę. Wożenie jej typową ciężarówka byłoby tymczasem mniej opłacalne, gdyż chociażby z podatkowych i ubezpieczeniowych punktów widzenia koszty utrzymania 3,5-tonowego Sprintera są przecież znacznie niższe niż koszty utrzymania pojazdu z wyższej klasy wagowej. Taki przerobiony Sprinter ma jednak jeszcze jedną zaletę – „naczepa” z salą lekcyjną może zostać z niego naturalnie łatwo zdjęta i pozostawiona na podporach w miejscu gdzie akurat działa wesołe miasteczko, tymczasem sam samochód może wówczas udać się wówczas na „załadunek” kolejnej szkoły, jadąc na pusto jako najzwyklejszy 3,5-tonowy samochód, bez tachografu i ogranicznika prędkości.

Zdjęcie: BE-Combi