Mercedes Actros 4163 SLT najnowszej generacji – 180 ton bez bocznych lusterek

SLT to skrót od niemieckiego Schwerlast-Transporter. Actrosy tego typu występują w najcięższych przewozach, a z racji swojej popularności mogłyby być wręcz symbolem ponadnormatywnego ciągnika.

Samochody te nie wyjeżdżają ze zwykłej fabryki w Niemczech lub w Turcji, lecz muszą wcześniej trafić do wyspecjalizowanego zakładu Mercedesa we Francji. Tam, w miejscowości Molsheim, nieopodal fabryki słynnego Bugatti, Actros przechodzi ponadnormatywną konwersję. Proces zamawiania, konfiguracji i dostawy jest też odpowiednio dłuższy. Gdy więc Actros zadebiutował w nowej, piątej generacji, na dostawy wersji SLT trzeba było nieco poczekać.

Dostawy takich pojazdów właśnie się zaczynają, a jednego z pierwszych egzemplarzy możecie zobaczyć na zdjęciach. To oficjalnie pierwszy Actros SLT, którego dostarczono do klienta z Niderlandów. Ciężarówka nosi oznaczenie 4163 SLT 8×4/4, będzie pracowała w 180-tonowych zestawach i łączy specjalistyczne wyposażenie z technologicznymi nowinkami, typowymi dla Actrosa „MP5”.

Z technicznego punktu widzenia mamy tutaj 625-konny silnik o pojemności 15,6 litra. Przekazuje on napęd za pośrednictwem turbosprzęgła z retarderem, opracowanego przez Mercedesa wspólnie z firmą Voith. Przy niższych prędkościach oznacza to przekazywanie napędu poprzez płyn hydrauliczny, idealnie gładkie oraz płynne. Retarder działa zaś nawet przy niskich obrotach, wyhamowując ciężarówkę niemalże do zera, także przy manewrowaniu.

Z drugiej strony, nie brakuje elektronicznych dodatków. Niczym Actrosy do znacznie lżejszego transportu, SLT pozbawione jest lusterek, dając do dyspozycji kamery. Omawiany egzemplarz otrzymał też nowy tempomat PPC, który rozpoznaje nie tylko wzniesienia, ale też skrzyżowania, tereny zabudowane, ronda i inne miejsca, w których ciężarówka powinna zwolnić. A do tego dochodzi największa kabina typu GigaSpace, ze skórzaną tapicerką, mikrofalówką, klimatyzacją postojową i rozbudowanym układem multimedialnym.

Samochód stale będzie też podłączony do systemu FleetBoard, a ponadnormatywny kierowca przejdzie zdalne szkolenia z ekonomicznej jazdy. Choć więc mowa o sprzęcie pod 180-tonowe zestawy, który spali po prostu każdą ilość paliwa, wyniki kierowcy regularnie zostaną przekazane do trenera. Ten przeanalizuje pracę układu napędowego i spróbuje znaleźć sposoby na ograniczenie spalania.