Manipulowanie czasu pracy jak cofanie licznika? Przepisy okazują się bardziej skomplikowane

W nawiązaniu do tekstu:

Jechał na magnesie, odpowie jak za cofanie licznika – zatrzymanie w czasie wakacyjnego zakazu

Poniedziałkowy artykuł na temat kontroli ITD wzbudził bardzo duże zainteresowanie. Mowa była w nim o kierowcy, którego oskarżono o popełnienie przestępstwa. Miało ono polegać na ingerowaniu we wskazania drogomierza, czyli po prostu zaniżanie przebiegu. Wszystko odnosiło się zaś do faktu, że kierowca chciał zmanipulować czas pracy, korzystając przy tym z magnesu.

Ingerowanie we wskazania drogomierza określane jest przestępstwem od maja bieżącego roku. Od razu rodzi się więc pytanie, dlaczego dotychczas nie pojawiła się żadna inna informacja o powyższych zarzutach wobec kierowcy lub przewoźnika? Drugie pytanie zaś brzmi, czy takie zarzuty jak powyżej będą teraz normą? Nie da się ukryć, że na pewno zwiększyłoby to skuteczność walki z manipulowaniem czasu pracy.

Odpowiedź na oba pytania nie jest prosta. Okazuje się bowiem, że prawo przewiduje dwie zupełnie różne sytuacje. Pierwsza z nich to rzadko spotykany scenariusz, w którym ITD znajduje wyłącznik tachografu lub magnes, lecz nie udowadnia, że przedmiot ten był rzeczywiście używany. Wówczas kierowcę można oskarżyć zarówno o podłączenie nielegalnego urządzenia do tachografu, jak i o wpływanie na przebieg pojazdu. Innymi słowy, grozi mu wówczas zarówno zwykła kara administracyjna, jak i kara więzienia.

Inaczej sytuacja ma wyglądać w momencie, gdy wyłącznik lub magnes zostaną znalezione, a jednocześnie kontrolujący stwierdzi ich faktyczne używanie. Wówczas obecność niedozwolonego urządzenia podporządkowywana będzie jedynie wykroczeniu dotyczącemu czasu pracy. Wyłącznie za to będzie mógł więc odpowiedzieć kierowca lub przewoźnik.  Swoją drogą, oznaczałoby to, że kierowca zatrzymany przez lubuskie ITD może uniknąć części odpowiedzialności.

Mówiąc krótko, jeśli złamanie przepisów zostanie udowodnione, służby kontrolne będą miały mniejsze możliwości ukarania zatrzymanego. Przyznacie, że brzmi to dosyć absurdalnie. Skąd więc wzięła się ta zależność i na czym bazują powyższe wnioski? Wszystko odnosi się do analizy przepisów, przygotowanej przez firmę Tacholab. Jej specjaliści zapowiadali powyższą sytuację już w kwietniu bieżącego roku, przygotowując na ten temat dłuższy artykuł. Pełną jego treść znajdziecie pod tym linkiem, zaś najważniejszy fragment zamieszczam poniżej:

W ustawie o transporcie drogowym w art. 92 a ust. 9 wskazano, że jeżeli czyn będący naruszeniem, o którym mowa w załącznikach nr 3 i 4 do ustawy, wyczerpuje jednocześnie znamiona wykroczenia albo przestępstwa, w stosunku do podmiotu będącego osobą fizyczną stosuje się wyłącznie przepisy o odpowiedzialności administracyjnej.

Tak sformułowany zapis umożliwia uniknięcie kary za przestępstwo, na przykład zmiany stanu drogomierza, pod warunkiem wyczerpania znamion wykroczenia lub przestępstwa określonych w taryfikatorze. Problem w tym, że kara za ujawnione w trakcie kontroli urządzenie lub przedmiot zakłócający pracę tachografu (lp. 6.1.3) nie wyczerpuje znamion czynu wskazanego w art. 306 a kodeksu karnego, ponieważ wskazuje tylko i wyłącznie na podłączenie do tachografu niedozwolonego urządzenia lub przedmiotu wykonanego lub przeznaczonego do celów podrabiania lub przerabiania danych rejestrowanych przez tachograf lub korzystanie z tego urządzenia lub przedmiotu. Nie ma tutaj wprost odniesienia do zmiany wskazań drogomierza czy ingerencji w poprawność jego pomiaru.

Jeżeli jednak razem z ujawnieniem „wyłącznika”, kontrolujący udowodnią, że ten wyłącznik był używany do zmiany wskazań tachografu to taka sytuacja diametralnie zmienia postać rzeczy. Punkt taryfikatora 6.2.1 wskazuję, na niewłaściwą obsługę lub odłączenie homologowanego i sprawnego technicznie tachografu, skutkujące nierejestrowaniem na wykresówce lub na karcie kierowcy aktywności kierowcy, prędkości pojazdu lub przebytej drogi. Ustawodawca wskazał w ww. punkcie zmianę przebytej drogi co ma bezpośredni wpływ na wskazanie drogomierza.

Powyższy stan rzeczy wyczerpuje znamiona przestępstwa określone w art. 306 a Kodeksu karnego, tak więc organ kontrolny nie powinien już prowadzić sprawy w myśl ww. przepisu. Wypływający z tego wniosek jest dość interesujący, bo aby uniknąć potencjalnej kary grzywny lub więzienia, należy przyznać się do używania „wyłącznika” tachografu.