MAN zablokował się na wiadukcie w Poznaniu, czyli o Polakach i przepisach słów kilka

Lata rozbiorów, okupacja, aż w końcu komunizm – wszystkie te wydarzenia uczyniły z Polski miejsce, gdzie przestrzeganie przepisów jeszcze długo nie będzie rzeczą oczywistą. No bo niby jak mieliśmy poważać prawo, skoro przez kilkaset lat nie było to prawo nasze, lecz narzucone przez najeźdźcę. No a teraz niby jest już nasze, tylko jakoś tak trudno się do tego przyzwyczaić. Idealnego przykładu na nasze wspaniałe podejście do prawa doświadczyłem ostatnio na jednym z organizowanych w naszym kraju konkursie ekonomicznej jazdy dla kierowców ciężarówek. Organizatorzy zmagań wytłumaczyli, że w konkretnym miejscu będzie czekało ograniczenie prędkości. I oczywiście w ciągu kilku sekund czekała już ręką w górze, a wraz z nią pytanie, czy tego ograniczenia na pewno trzeba przestrzegać i czy będzie za to kara…

Nie o ekonomicznej jeździe będzie jednak ten tekst, lecz o kierowcy czerwonego MAN-a, który wykazał się dzisiaj w Poznaniu wyjątkową upartością.

poznan_estakada_katowicka_zdm

Jeden z głównym wiaduktów w Poznaniu, którym przebiega trasa wlotowa od strony Górnego Śląska, od kilku miesięcy pozostaje nieczynny dla najcięższych pojazdów, gdyż jego konstrukcja mogłaby się pod ich ciężarem po prostu zawalić. Oczywiście stworzono odpowiedni objazd, a także ustawiono liczne znaki ostrzegawcze, co jednak nie pomogło – ciężarówki nadal jeździły wiaduktem. Zarząd dróg poszedł więc o krok dalej i postawił barierki, między którymi mogły przecisnąć się wyłącznie auta osobowe. I co? I czerwony MAN utknął dzisiaj między nimi na dobre. Jak podaje lokalna „Gazeta Wyborcza”, auto wydostało się dopiero po kilkudziesięciu minutach, kiedy drogowcy zdołali rozstawić betonowe bloki. Kierowca otrzymał oczywiście mandat. Galeria zdjęć czeka TUTAJ.

Źródło zdjęcia: ZDM

Cynk podesłał Karol Gielnik, pozdrawiam i dziękuję!