MAN TGX w wersjach na prąd i wodór – zapowiedź niższych cen i większych zasięgów

MAN już od kilku lat prezentuje elektryczne ciężarówki. Pierwsze egzemplarze trafiły już nawet do testowego użytku. Dzisiaj jednak po raz pierwszy pokazano elektryczną wersję największego, dalekobieżnego modelu, czyli TGX-a.

Na pierwszych zdjęciach, wykonanych przy oficjalnej prezentacji, można dostrzec wręcz dwa egzemplarze. Ten z najwyższą kabiną oraz czerwonymi dodatkami to wariant czysto elektryczny, zasilany z akumulatorów. Szaro-niebieski egzemplarz, ze średnim podwyższeniem dachu, miał natomiast promować zasilanie wodorem.

Niestety, na tym kończą się konkrety. Dalsze informacje są bowiem tylko zapowiedziami, dotyczącymi ogólnych planów firmy. Wiadomo, że w ciągu najbliższych dwóch lat MAN chce wyprodukować 200 elektrycznych ciężarówek, wdrażając je do codziennego użytku. Przygotowano wręcz w tym celu specjalne centrum rozwojowe pod Norymbergą, które zajmuje się między innymi konstrukcją zestawów baterii. Poza tym nawiązano współpracę z licznymi poddostawcami, takimi jak Bosch, ZF, czy Faurecia.

Firma jest też przekonana, że już w połowie lat 20-tych całkowity koszt posiadania elektrycznej ciężarówki (a więc zakupu/wynajmu plus eksploatacji) stanie się w pełni porównywalny z kosztami ciężarówek dieslowskich. Jeśli natomiast chodzi o rozwój baterii, to firma zapowiada wielkie przyspieszenie. Już za kilka lat chce osiągać 1000-kilometrowe zasięgi, po których konieczne będą mniej niż cztery godziny ładowania. Wszystko oczywiście po to, by takie elektryczne TGX-y mogły pracować w transporcie dalekobieżnym.