MAN TGA z ładunkiem odpadów wyrobił kary na 39 tys. złotych i mandaty dla kierowcy na kolejne 8 tys.

Ten transport naprawdę nie powinien był znaleźć się na drogach. Ciężarówka była w tak złym stanie, a dokumentacji tak bardzo brakowało, że przewoźnik powinien był otrzymać kary na łącznie 39 tys. złotych.

Zgodnie jednak z polskim prawem, maksymalna kara administracyjna nałożona na przewoźnika w czasie jednej kontroli drogowej nie może przekroczyć 12 tys. złotych. Firma może być więc w stu procentach pewna, że ostateczna kara nie przekroczy właśnie tej kwoty.

Tymczasem kierowca ma zapłacić tylko niewiele mniej. Łączna suma mandatów sięgnęła u niego 8,1 tys. złotych i właśnie taka kwota pojawiła się na wniosku skierowanym do sądu. O ile nie znajdą się więc okoliczności łagodzące, mężczyzna będzie miał co spłacać przez długi czas.

A oto komunikat GITD:

Bardzo zły stan techniczny, ale też brak wymaganego tachografu i dokumentacji. Kontrola pojazdu, którym przewożono odpady w Warszawie wykazała wiele nieprawidłowości.

Naruszenia na łączną kwotę ponad 50 tysięcy złotych ujawnili inspektorzy ITD z Radomia, którzy skontrolowali we wtorek w Warszawie ciężarówkę z odpadami.

Pojazd sam mógł zostać zakwalifikowany jako odpad. Był w fatalnym stanie technicznym, miał popękane tarcze hamulcowe, nadmiernie zużytą rzeźbę bieżnika opon, pękniętą szybę czołową, niesprawne oświetlenie, nieszczelny układ pneumatyczny. Ciężarówka nie miała także wymaganego tachografu, inspektorzy odnotowali również braki w dokumentacji. Pojazd nie został też przepisowo oznaczony.

Kwota naruszeń przewoźnika to 39 tysięcy złotych. Zgodnie z zapisami ustawy, wysokość kary jest ograniczona do 12 tysięcy złotych. Na 3 tysiące złotych oszacowano przewinienia zarządzającego transportem, z kolei wobec kierowcy inspektorzy skierowali wniosek do sądu o ukaranie karą 8,1 tysiąca złotych.

Źródło zdjęć i dokładniejszej informacji o karach: WITD Radom