MAN eTGX jako ciągnik typu low deck pod naczepę do przewozu samochodów

MAN eTGX to pierwszy elektryczny model, który wprowadzono do sprzedaży w całkowicie seryjnej wersji low deck, już fabrycznie mającej siodło na poziomie zaledwie 95 centymetrów. To natomiast pozwala zobaczyć elektryka w nowym zastosowaniu, jako niskopodwoziowy ciągnik pod dwupokładową naczepę do przewozu samochodów.

Ten nowy widok pojawił się w holenderskiej firmie Koopman Logistics Group. Przewoźnik ten odebrał w ostatnich dniach dwa elektryczne ciągniki MAN eTGX, jednego z nich łącząc właśnie z naczepą do przewozu aut, wyprodukowaną przez firmę Kässbohrer Transport Technik. Naczepa ta pozwala zabrać na pokład pięć lub sześć samochodów, zwykle będąc wykorzystywanym do przewozu dużych, ciężkich lub po prostu kosztownych modeli, takich jak na przykład auta elektryczne.

Holendrzy wyjaśniają, że wybranie do tej pracy właśnie modelu eTGX było nieprzypadkowe. Chodziło nie tylko o seryjną dostępność z obniżonym siodłem, ale o niską masę i kompaktowe wymiary, przydatne w zestawie z autotransporterem. Gdy wiele elektrycznych ciągników ma po 10 ton masy własnej i po 4 metry rozstawu osi, ten zmieścił się w 8,85 tony i ma standardowy rozstaw 3,75 metra. Poza tym eTGX ma stosunkowo mały nacisk tylnej osi, dzięki umieszczeniu aż dwóch baterii w przedniej części podwozia.

Wśród innych parametrów prezentowanego ciągnika jest między innymi kabina sypialna typu GM, jak obecnie MAN określa wariant ze średnim dachem. Podkreślam, że to nadwozie o pełnej szerokości i minimalnym tunelu silnika, co w branży przewozu samochodów pozostaje pewnym luksusem. Jeśli natomiast chodzi o układ napędowy, to mamy tutaj silnik o mocy stałej 449 KM, połączony z bateriami o pojemności użytecznej 480 kWh. Coś takiego powinno zaoferować około 400 kilometrów zasięgu na jednym ładowaniu, czyniąc omawiany autotransporter zestawem tylko na krótkie trasy, jak krajowe rozwożenie pojazdów do dealerów.