MAN eTGE już pod koniec roku trafi do sprzedaży – w zależności od kraju, ładowność wyniesie do 1,7 tony

eTGE to pierwszy samochód elektryczny marki MAN, który trafi do powszechnej sprzedaży. Auto ma być dostępne już od końca bieżącego roku, początkowo debiutując w wybranych krajach Europy.

MAN eTGE to bliźniak Volkswagena e-Craftera. Mowa więc o pełnowymiarowym samochodzie dostawczym, wytwarzanym w polskiej fabryce pod Wrześnią. Co natomiast zaoferuje nam elektryczny napęd? Najważniejszy parametr to zasięg, według laboratoryjnej normy NEDC wynoszący 160 kilometrów. W rzeczywistym ruchu można się jednak spodziewać około 120-130 kilometrów.

Prędkość maksymalna została ograniczona do 90 km/h, jako że samochód ma służyć do ruchu miejskiego. Nie zabraknie za to dynamiki, za sprawą 290 Nm maksymalnego momentu obrotowego, dostępnego już od początku rozpędzania. Moc maksymalna to 136 KM.

80-procentowe ładowanie baterii powinno zająć zaledwie 45 minut, pod warunkiem zastosowania bardzo szybkiej ładowarki. Wolniejszy wariant naładuje pojazd w nieco ponad pięć godzin, podczas gdy ładowanie z domowego gniazdka zajmie o jeszcze cztery godzin więcej. A gdzie znajdują się baterie? Zmieściły się one pod fabryczną podłogą pojazdu, nie ograniczając przy tym przestrzeni ładunkowej. Choć trzeba zaznaczyć, że jest to podłoga zaadoptowana ze spalinowej wersji o tylnym, a nie przednim napędzie.

Pozostaje jeszcze kwestia ładowności. Tutaj wiele zależy od kraju, który będziemy brali pod uwagę. Na przykład w Niemczech oraz w Holandii obowiązują przepisy zezwalające na podwyższenie DMC samochodu elektrycznego do 4,25 tony, bez wymagania prawa jazdy kategorii C. W tamtejszych warunkach MAN eTGE ma więc mieć nawet 1,7 tony ładowności. W Polsce natomiast, przy 3,5-tonowym DMC, ładowność wyniosłaby zaledwie tonę.

W Niemczech MAN eTGE ma kosztować 69 500 euro. Wraz z rynkowym debiutem będzie on też dostępny w Austrii, Belgii, Francji, Norwegii oraz Holandii. Kiedy trafi do Polski? Tego jeszcze nie wiadomo.