W ramach przyglądania się nowościom z branży, przeniesiemy się teraz do Nowej Zelandii. Właśnie tam zaczął się bowiem przyjmować system, który pozwala użytkować elektryczną ciężarówkę bez marnowania czasu pod ładowarką.
Nowozelandzki oddział firmy transportowej Mainfreight, doskonale znanej także w Europie i jeżdżącej między innymi na polskich rejestracjach, postanowił wdrożyć do użytku chińską ciężarówkę elektryczną marki XCMG. Nie jest to jednak elektryk jakie zwykle oglądamy w branżowych mediach, lecz pojazd dysponujący systemem wymiennych baterii, umieszczanych za kabiną i podmienianych przy użyciu niewielkiego dźwigu. Dzięki temu pojazd może kontynuować pracę także po wyczerpaniu akumulatorów, bez konieczności kilkugodzinnego postoju pod ładowarką. Wystarczy bowiem, że bateria zostanie podmieniona na naładowaną, co sam producent określa jako proces trwający około 6 minut.
Mainfreight testował taki ciągnik siodłowy już w 2021 roku, po czym zdecydował się na wprowadzenie go do stałej, nowozelandzkiej eksploatacji. To pozwala więc stwierdzić, że ciężarówka sprawdziła się w praktyce. Jak natomiast użytek tego pojazdu wygląda w praktyce? Elektryczne XCMG trafiło na stałą, bardzo intensywną linię między miastami Auckland oraz Hamilton, wymagającą nawet kilku przejazdów na dobę. Przy obu magazynach zamontowano wspomniane dźwigi do baterii oraz ładowarki, a kierowca dokonuje tam wymiany baterii przy okazji każdej wizyty. Dzięki temu pojazd może kursować praktycznie bez przerwy, z zaledwie kilkuminutowymi przerwami pod dźwigiem.
Wyeliminowanie przestojów przy ładowarce nie jest tutaj jedyną zaletą. Omawiany system pozwolił też ograniczyć rozmiar baterii, zmniejszając je do zaledwie 282 kWh pojemności. W praktyce oznacza to tonę lub nawet dwie tony oszczędności w porównaniu z typowymi ciągnikami na prąd. Choć z drugiej strony, nadal jest to rozwiązanie bardzo dalekie od idealnego. Praca z wymiennymi bateriami nadal ma być bowiem minimalnie wolniejsza niż wykonywanie jej samochodem z silnikiem diesla. Firma musi też zakupić większą ilość kosztownych zestawów z bateriami, by naprzemiennie je ładować, a sam ciągnik musi być stosunkowo długi, jako że baterie ustawia się za kabiną. Poza tym samochód staje się po prostu przywiązany do obiektów wyposażonych we wspomniany dźwig, gdyż bez wymiany jego akumulatorów zasięg wynosi marne 140 kilometrów.
Żółty dźwig do baterii widoczny w tle zdjęcia, po prawej stronie:
Na podsumowanie trzeba więc powiedzieć, że to po prostu specyficzne rozwiązanie. Niemniej w samej Nowej Zelandii zainteresowania naprawdę nie brakuje i XCMG znalazło na te pojazdy także wielu innych klientów. Pojawiało się już na przykład czteroosiowe podwozie z cysterną do przewozu mleka, czy ciągnik z wywrotką do przewozu złomu. Tymczasem firma XCMG zapowiada też debiuty na innych kontynentach, jesienią ubiegłego roku pojawiając się na targach IAA Transportation 2022 w Hanowerze, a także rozpoczynając eksport swoich pojazdów do Ameryki Południowej. A do tego trzeba podkreślić, że XCMG posiada swoją montownię na terenie Polski, w Kompinie pod Łowiczem, choć jak na razie jest to zakład skupiający się na ciężkich maszynach budowlanych.
Egzemplarz służący do przewozu złomu: