Magirus S-Way wydany dla przewoźnika z Niemiec – historyczna zmiana emblematu

Magirus był jednym z najstarszych producentów pojazdów w Europie. Na rynek strażacki firma weszła już w 1864 roku, wówczas wytwarzając strażackie pojazdy konne. Następnie nadszedł oczywiście czas ciężarówek, a firmowa oferta rozszerzała się na kolejne branże. Budowano ciężarówki do zastosowań cywilnych, produkowano autobusy, a także doszła do tego własna oferta silników.

W latach 30-tych nadszedł wielki kryzys gospodarczy, w wyniku którego Magirusa przejął jeden z dotychczasowych konkurentów, firma Deutz. Marka Magirus zniknęła wówczas z rynku, lecz zaraz po II Wojnie Światowej postanowiono ją przywrócić, jako Magirus-Deutz. Okazało się to bardzo dobrą decyzją, bo firma bardzo szybko zdobyła ogromne udziały w rynku.

Magirus-Deutz Jupiter z barwach Pekaesu:

Nowszy model Saturn z lat 60-tych, również znany z floty Pekaesu:

Na początku drugiej połowy XX wieku Magirus-Deutz miał dla siebie 20 proc. zachodnioniemieckiego rynku średnich i ciężkich ciężarówek. Firma ustępowała pod tym względem tylko Mercedesowi, natomiast wyraźnie przewyższała MAN-a i Henschela. Magirusy powszechnie występowały między innymi na trasach międzynarodowych, a wśród klientów znalazł się także Pekaes Warszawa. To właśnie od zielonych Magirusów z silnikiem przed kabiną rozpoczęła się historia tego przewoźnika.

Jeszcze lepiej było na rynku ciężarówek terenowych – tam Magirus-Deutz zgarnął nawet 30 proc. niemieckich klientów. Była to zasługa bardzo udanych układów przeniesienia napędu, a także wytrzymałych, chłodzonych powietrzem silników V8. Walory te doceniły także armie wielu krajów, w tym na przykład nowoczesne i wymagające siły zbrojne Południowej Afryki.

310-konny ciągnik balastowy Magirus-Deutz z 1973 roku:

Niskowejściowa drabina marki Magirus-Deutz, z wczesnych lat 80-tych:

Choć prawdziwym królestwem Magirusa nadal były pojazdy strażackie. Tutaj firma była liderem nie tylko w Niemczech, ale także w całej Europie. Strażackie Magirusy dostarczano nawet do Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, czy do Ameryki Południowej. W brazylijskiej odmianie języka portugalskiego słowo „magirus” występuje wręcz jako synonim wozu strażackiej, niczym w Polsce „adidasy” dla obuwia sportowego.

W branży strażackiej Magirus przetrwał też do dzisiaj. Co prawda w 70-tych Magirus-Deutz został wchłonięty przez nowo powstającą markę Iveco. Niemniej w siedzibie firmy – niemieckim mieście Ulm – nadal znajduje się prężnie działający zakład. Iveco wytwarza tam strażackie wersje swoich pojazdów, a także dostarcza strażackie zabudowy na podwozia innych marek. Jest to sprzęt bardzo wysokiej klasy, kosztowny i ceniony. Ponadto od 2021 roku w Ulm ma być produkowana Nikola Tre, czyli amerykańsko-włoska ciężarówka na prąd, wykorzystująca nadwozie i podwozie z Iveco S-Way.

Iveco Turbo z oznaczeniami Magirusa:

A co z ciężarówkami do transportu cywilnego, typowo szosowego? Te wytwarzano w Ulm jeszcze do 2012 roku. Początkowo były to samochody bliźniacze względem Iveco, lecz z magirusowskim logo. Następnie stosowano po dwa oznaczenia jednocześnie, a na koniec z Ulm wyjeżdżały po prostu samochody z oznaczeniami Iveco. Były to takie modele, jak Turbo, TurboStar, EuroStar, czy Stralis. Dopiero w 2012 roku zakład w Ulm przestawiono wyłącznie na pojazdy specjalistyczne, a Stralisy zaczęto produkować tylko Madrycie.

Takich cywilnych ciężarówek z emblematami Magirusa praktycznie już na drogach nie spotkamy. Niemniej Niemcy i Włosi nadal o nich pamiętają, regularnie dając temu wyraz. Przede wszystkim, Magirusy są w Niemczech bardzo cenionymi klasykami. Na południu Niemiec, w okolicach miasta Ulm, nie brakuje też przewoźników kupujących większe ilości Iveco. Gdy natomiast Iveco pokazało nowy model S-Way, przygotowano wersję pokazową o nazwie „Magirus”.

Premierowy Iveco S-Way w wersji Magirus:

S-Way z oklejeniem wspominającym Magirusa wzbudził ogromne zainteresowanie. Na tym jednak nie koniec, gdyż jedna z firm transportowych postanowiła pójść jeszcze o krok dalej. To Ruhrkraft Spedition z niemieckiego miasta Moers, które zamówiło Iveco S-Way z całkowicie zmienionym przednim emblematem. Niczym pół wieku temu, zamiast logo marki Iveco, pojawiło się tam pełnowymiarowe logo Magirusa.

Emblemat ten zainstalowano na specjalne zamówienie, a także otrzymał on system podświetlania. Co też ciekawe, nie jest to logo marki Magirus-Deutz, lecz samego Magirusa, odwołujące się do najstarszych tradycji marki. Samochód dopiero co wyjechał z salonu Iveco West Nutzfahzeuge w Dortmundzie i zapewne będzie wzbudzał niemałe zainteresowanie na niemieckich drogach. Szczególny sentyment może pojawić się u starszych kierowców, którzy jeździli Magirusami po Europie jeszcze w latach 80-tych.

Wygląda to następująco:

Fot. Iveco West/Thomas Janssen
Fot. Iveco West/Thomas Janssen