LPG też powinno być zwolnione z niemieckich opłat – krytyka branżowej organizacji

Jakąś dekadę temu temu pojawiła się moda na ciężarówki zasilane skroplonym gazem ropopochodnym, w skrócie LPG. A konkretnie były to pojazdy łączące spalanie LPG ze spalaniem oleju napędowego, by ograniczyć w ten sposób koszty. Sam nawet prezentowałem dwa takie „gazodiesle”, w postaci MAN-a TGL oraz mniejszego Volkswagena Craftera. Publikacje na ten temat znajdziecie tutaj oraz tutaj.

Ostatecznie technologia ta się nie przyjęła, między innymi za sprawą niepochlebnych opinii użytkowników. Dzisiaj zaś o LPG mało kto w transporcie pamięta, jako że z każdej możliwej strony zalewają nas doniesienia o gazie ziemnym, czyli CNG oraz LNG. To właśnie te dwa paliwa zostały zwolnione z polskiej akcyzy, a w Niemczech aż do końca 2023 roku będą zapewniały zwolnienie z opłat drogowych.

Czy powyższa historia potoczyła się we właściwym kierunku? Jest w Niemczech organizacja, która zrobiłaby to zupełnie inaczej. To Deutsche Verband Flüssiggas, w skrócie DVFG, które zajmuje się w Niemczech sprawami związanymi z LPG. Zdaniem organizacji, całkowite pomijanie tego paliwa to ogromny błąd, strata dla środowiska naturalnego, a także rzecz najzwyczajniej niesprawiedliwa.

DVFG twierdzi, że LPG oferuje nawet większe korzyści dla środowiska, niż CNG lub LNG. Spalanie tego paliwa ma być czystsze, z mniejszą ilością CO2 oraz cząstek stałych. LPG jest też łatwe w przechowywaniu, zapewniając tym samym duży zasięg. Dlatego LPG powinno być objęte takim samym zwolnieniem z opłat, jak obie formy gazu ziemnego.

Organizacja oczywiście zaapelowała o taką zmianę, choć jej realizacja wydaje się być mało prawdopodobna. Dlaczego bowiem CNG i LNG tak bardzo promowane są przez europejskie władze? Oba te paliwa bazują na gazie ziemnym i dzięki temu pozostają niezależne od wydobycia ropy naftowej. LPG to natomiast gaz ropopochodny.