Szwedzki magazyn „Proffs” poinformował o kabotażowym przypadku, który naprawdę może dziwić. Okazuje się bowiem, że pewna łotewska firma zdołała złamać zasady dotyczące kabotażu przy pomocy betoniarki
Zarejestrowany na Łotwie MAN TGS woził beton na budowę w szwedzkim Morgongåva, oczywiście robiąc to w granicach kraju. Lokalne służby kontrolne zatrzymały go zaś na drodze nr 70. Jak się wtedy okazało, samochód przybył do Szwecji 11 października i do momentu zatrzymania wykonał już 10 krajowych tras. Stanowiło to więc bardzo poważne naruszenie przepisów o przepisów o kabotażu.
Łotewska firma próbowała się bronić, że transport wykonywany był na potrzeby własne i dlatego też nie musiał podlegać kabotażowym normom. Kontrola dokumentów nie zdołała jednak tego potwierdzić. W dużym skrócie – Szwedzi uznali, że skoro właściciel betoniarki był tutaj tylko podwykonawcą głównego wykonawcy, do kabotażu jak najbardziej doszło.
W efekcie łotewska firma zapłaciła 40 tys. koron kary, czyli około 18 tys. złotych. Ponadto przedsiębiorstwo musi pilnować się ze swoimi innymi pojazdami, również zarejestrowanymi na Łotwie i regularnie widywanymi przez szwedzkich policjantów. A jakby tego było mało, zatrzymany MAN okazał się przeładowany o 7 ton. Szwedzi dodali więc jeszcze kolejną karę, w wysokości 21 200 koron (około 10 tys. złotych).
Zdjęcie nad tekstem wykonał jeden ze szwedzkich policjantów. Widać tutaj, że MAN TGS otrzymał blokadę na koło, do czasu opłacenia mandatu przez firmę. Co jednak ciekawe, samochód był w momencie zatrzymania załadowany. Żeby więc beton nie zakrzepł wewnątrz pojazdu, trzeba było szybko przeładować go do innej ciężarówki. Tutaj natomiast pojawił się kolejny problem – Szwedzi zapowiedzieli, że jeśli łotewska firma podstawi swój własny pojazd, zarejestrowany na Łotwie, również i on zostanie skontrolowany pod kątem kabotażu.