Już w najbliższych dniach w Polsce mają pojawić się pierwsze przymrozki. Czas więc na powrót dorocznego tematu, jakim jest kwestia lodu i śniegu zalegającego na dachach ciężarówek.
Oficjalne wymagania dla kierowców są jednoznaczne – nie można poruszać się pojazdem stwarzającym zagrożenie dla innych użytkowników ruchu, więc przed każdą zimową trasą dach powinien zostać sprawdzony i oczyszczony. Nierozwiązana pozostaje jednak kwestia, jak to zrobić, by nie narazić przy okazji własnego życia lub zdrowia?
Na tę Scanię spadł lód z innego zestawu:
By uświadomić sobie skalę zagrożeń dla kierowców, wystarczyć spojrzeć na statystyki BG Verkehr, niemieckiej organizacji zapewniającej obowiązkowe ubezpieczenia pracownicze. Dla przykładu, w 2016 roku przyznała ona renty dla około 300 kierowców ciężarówek, którzy doznali trwałych urazów w wyniku upadku w czasie pracy. Część z tych zdarzeń miała też charakter śmiertelny, z rentami przyznanymi najbliższym. Za to najnowsze, tegoroczne dane mają mówić o około 250 kierowcach, którzy otrzymali tego typu świadczenia.
Podkreślam, powyższe statystyki dotyczą wszelkiego rodzaju upadków przy przy ciężarówkach. Mowa więc nie tylko o zimowych zagrożeniach, związanych z usuwaniem lodu, ale też o zwykłym wsiadaniu do ciężarówki, wykonywaniu czynności rozładunkowych, czy korzystaniu z drabin. Niezależnie jednak od pory roku, zagrożenie zawsze je podobne, w postaci poważnych urazów głowy, kręgosłupa lub kończyn.
Tak to NIE powinno wyglądać:

To może być jakaś alternatywa:
W jaki sposób uniknąć tego typu sytuacji? Poza ogólnymi zasadami bezpieczeństwa, BG Verkehr wskazuje na tak naprawdę jedno skuteczne rozwiązanie. Jest nim takie przygotowanie i wyposażenie pojazdu, by maksymalnie ograniczyć konieczność wchodzenia na jakąkolwiek większą wysokość. W kwestii całorocznej można tutaj wskazać na przykład bardziej zaawansowane systemy plandek na wywrotkach, a w temacie zimowym pojawiają się systemy zapobiegające osadzaniu się lodu lub systemy ułatwiające jego usuwanie.
W ciągu ostatnich kilku lat prezentowałem kilka potencjalnych rozwiązań: skrobaczkę na kilkumetrowym wysięgniku, skrobaczkę w formie dmuchanej, pneumatyczny rękaw unoszący dach, mechaniczny system unoszenia dachu, czy domowej roboty narzędzie z deski i miotły. Niestety, wszystko to nadal jest w transporcie ogromną rzadkością, więc najwyższa pora na zmianę tej sytuacji. Poza tym pojawiło się kilka przykładów rozwiązań montowanych na bazach przedsiębiorstw, jak bramownica z ukośnie ustawioną szczotką, czy potężne, podwójne dmuchawy. Co ciekawe, to ostatnie rozwiązanie ustawiono w Polsce także publicznie, o czym pisałem na przykładzie MOP-u Woźniki Zachód przy autostradzie A1, w tym artykule.