Lekka ciężarówka z Australii, zaparkowana w Ciechocinku – to kolejny Canter 4×4

W samym środku granicznej zawieruchy, gdy przejazd z Drezna do Zgorzelca jest zadaniem na kilkanaście godzin, po polskich drogach jedzie lekka ciężarówkach na rejestracjach z Australii. Trudno nie być pod wrażeniem, a przy okazji trudno nie współczuć terminu na międzykontynentalną wyprawę.

Mowa tutaj o Fuso Canter z mieszkalną zabudową oraz terenowym wariantem podwozia. Jeszcze dzisiaj rano samochód ten można było zobaczyć w Ciechocinku, na parkingu pod marketem. Trzeba przyznać, ze australijskie rejestracje oraz naklejka „AUS” na tylnej klapie były tam prawdziwą egzotyką.

Na tej stronie internetowej (uwaga, mój antywirus przed nią ostrzegał) można zobaczyć dotychczasowy przebieg wyprawy. Mamy też potwierdzenie, że obecnie Canter znajduje się w Polsce. Wcześniej zaś odwiedził Rosję, Kaukaz, Europę Środkowo-Wschodnią oraz Amerykę Południową.

Swoją drogą, Fuso Canter – ze swoją niewygodną pozycją za kierownicą, miejskim układem kierowniczym i skrajnie słabym wyciszeniem – jest jednym z ostatnich pojazdów, w których chciałbym przejechać świat. Model ten doskonale sprawuje się w mieście, ale poza nim objawiają się wszystkie wady.

A jednak, to już druga międzykontynentalna wyprawa z użyciem Fuso Cantera, którą opisuję w ciągu roku. Poprzednia niestety skończyła się tragedią, w postaci wypadku na drodze krajowej nr 7. Audi A6 wjechało wówczas w Cantera, którym amerykański podróżnik zamierzał przejechać dookoła świata.

Dodam też, że Canter z ubiegłorocznego zdarzenia trafił ostatnio w Polsce na sprzedaż. Za 79 tys. złotych można było otrzymać lekko uszkodzoną zabudowę, sprawny silnik i kilka elementów napędu. Była to więc oferta dla osób, które chciałyby zbudować podobny pojazd na innym, bazowym podwoziu.