Mercedes-Benz „Blue Wonder” zupełnie nie pasuje do definicji samochodu ciężarowego, zarówno pod względem konstrukcji, jak i w kwestii wyglądu oraz osiągów. Mamy tutaj jednak do czynienia z pełnoprawną lawetą, przystosowaną do przewozu samochodów i mającą około tony ładowności. Dlatego też, choć większość z Was zapewne już słyszała o tym pojeździe, postanowiłem poświęcić mu dzisiaj trochę miejsca.
„Blue Wonder”, czyli z angielskiego „Niebieski Cud” powstał w połowie lat 50-tych, kiedy firma Mercedes-Benz święciła triumfy w wyścigach Formuły 1 oraz torowych wyścigach wytrzymałościowych. Wykorzystywano przy tym bolidy typu W196 oraz 300 SLR, bazujące na cywilnym Mercedesie 300 SL. Mowa tutaj oczywiście o tym słynnym SL-u z drzwiami otwieranymi do góry i sylwetką godną najpiękniejszych limuzyn. Co natomiast najciekawsze, to fakt, że z 300 SL spokrewniona była nawet laweta do przewozu tych wyczynowych pojazdów.
Chcąc opisać konstrukcję „Niebieskiego Cudu”, można użyć następującego porównania: wzięto podwozie z drogiej limuzyny, dodano do tego kabinę z samochodu osobowego klasy średniej, a wszystko zwieńczył silnik z auta sportowego. Bardzo niska rama krzyżowa pochodziła tutaj bowiem z Mercedesa 300 S, czyli prapradziadka dzisiejszej klasy S. Została ona oczywiście solidnie przedłużona, aby pasować do 6,75-metrowej konstrukcji. Jeśli chodzi o kabinę, to jej poszczególne elementy dopasowano z Mercedesa 180, którego możemy określić prapradziadkiem klasy C. Mowa tutaj między innymi o drzwiach, fragmentach błotników, czy też wielu elementach wnętrza. Silnik pochodził natomiast bezpośrednio z 300 SL, mając 3 litry pojemności i sześć rzędowo ustawionych cylindrów.
W przypadku 300 SL jednostka ta rozwijała 220 KM i pozwalała osiągnąć prędkość ponad 250 km/h. Moc „Niebieskiego Cudu” ograniczono jednak do 192 KM, natomiast prędkość maksymalna wynosiła około 170 km/h. Jak na lawetę z połowy lat 50-tych, ważącą 2100 kilogramów i transportującą około 800-kilogramowe bolidy, był to wynik niesamowity.
Mniej niesamowita jest jednak historia opisywanego pojazdu. Bo choć został on doskonale przygotowany do swojej roli, nie miał zbyt wielu okazji aby zaprezentować się w sporcie. Wynika to z faktu, że po sezonie 1955 Mercedes-Benz na ponad 30 lat wycofał się z wyścigów, w następstwie tragedii w Le Mans, gdzie zginęły 84 osoby. Dlatego też opisywana ciężarówka nie miała co robić w Europie i została wywieziona do Stanów Zjednoczonych. Tam pełniła ona rolę samochodu demonstracyjnego, a od czasu do czasu wykorzystywał ją także dział testów. W 1967 roku ciężarówkę postawiono zaś… zezłomować.
Tę ostatnią decyzję bardzo trudno wytłumaczyć. Najważniejsze jednak, że po latach Niemcy zrozumieli swój błąd i postanowili „Niebieski Cud” odtworzyć. W ten sposób powstała więc dokładna replika, którą widzicie powyżej, na zdjęciach wykonanych przez Czytelnika Marcina. Pojazd ten stoi obecnie w muzeum marki Mercedes-Benz i tam też został sfotografowany.
Film i dodatkowe zdjęcia autorstwa Mercedesa: