Pod tekstem znajdziecie zdjęcia opublikowane przez KMP Bydgoszcz.
W 2024 roku bydgoska policja pochwaliła się akcją pod hasłem „Zero tolerancji”, która mogła wzbudzać naprawdę sporo kontrowersji i której poświęciłem całą serię artykułów (dostępnych tutaj, tutaj oraz tutaj). W ramach tego „zera tolerancji” funkcjonariusze latali dronem nad drogą ekspresową, na oko oceniali prędkość wyprzedzających się ciężarówek, a jednocześnie całkowicie ignorowali nieutrzymywanie odstępu przez auta osobowe. Gdy natomiast poprosiłem policjantów o wyjaśnienie takiego podejścia, usłyszałem absurdalne tłumaczenia, że jednoczesne kontrolowanie aut osobowych i ciężarówek byłoby niebezpieczne, a wystawianie mandatów za wyprzedzanie opierano na przyznawaniu się kierowców do winy, bez weryfikowania prędkości pojazdów wyprzedzanych. Dzisiaj muszę jednak przyznać, że bydgoska policja odrobiła swoje lekcje i przy najnowszej akcji kontrolnej zmieniła swoje podejście…
Te najnowsze działania miały miejsce w czwartek, 23 października, na trasie S5, w miejscowości Lisi Ogon, a więc w zachodniej części obwodnicy Bydgoszczy. Zamiast wspomnianego drona, tym razem funkcjonariusze sięgnęli po laserowy miernik typu TruCAM, obsługując go ręcznie, z jednego z drogowych wiaduktów. Urządzenie to posiada funkcję DBC, która pozwala prowadzić pomiar prędkości dwóch pojazdów jednocześnie, w dwóch różnych układach. Pierwszą opcją jest określenie prędkości pojazdów jadących równolegle do siebie, na sąsiednich pasach ruchu. Można tu więc sprawdzić, jaka jest prędkość pojazdu wyprzedzanego oraz wyprzedzającego. Druga opcja to natomiast określenie prędkości dwóch pojazdów jadących jeden za drugim, jednocześnie sprawdzając jaki występuje między nimi odstęp.
W czasie tej czwartkowej akcji bydgoscy policjanci skorzystali z obu możliwości. Pomiar prędkości pojazdów jadących równolegle posłużył do karania kierowców ciężarówek za łamanie zakazu wyprzedzania. Policja mogła przy tym udowodnić, że pojazd wyprzedzany nie jedzie „znacznie wolniej” niż 80 km/h, a więc manewr nie podlega pod wyjątek. Za to pomiar prędkości pojazdów jadących jeden za drugim skupił się głównie na samochodach osobowych i nieutrzymywaniu przez nie odstępu. Tutaj przypomnę, że minimalnym odstępem na polskich drogach szybkiego ruchu musi być połowa prędkości wyrażona w metrach (czyli na przykład 60 metrów przy 120 km/h).
Taki sposób prowadzenia kontroli szybko pokazał, co naprawdę jest źródłem niebezpieczeństw na polskich drogach. W czasie całej akcji funkcjonariusze stwierdzili bowiem 11 wykroczeń, a z tego znakomita większość, bo aż 8 przypadków, dotyczyło nieutrzymywania właściwego odstępu. Odpowiadały za to przede wszystkim osobówki jadące „na zderzaku”. Za to złamanie ciężarowego zakazu wyprzedzania, niepodlegające pod prędkościowy wyjątek, stwierdzono w tylko 3 przypadkach.
Ile mogły wynosić przy tym kary? Złamanie ogólnokrajowego zakazu wyprzedzania dla samochodów ciężarowych, obowiązującego na drogach szybkiego ruchu o nie więcej niż dwóch pasach w danym kierunku, wiąże się z mandatem na 1000 złotych oraz 8 punktami karnymi. Za to w przypadku niezachowania wystarczającego odstępu od poprzedzającego pojazdu, na drodze szybkiego ruchu, przewidziano mandatowe widełki od 300 do 500 złotych, a także 6 punktów karnych.
Przykład wyprzedzania (90 km/h na lewym pasie, 83 km/h na prawym):
Przykład pomiaru odstępu (20 metrów przy 112 km/h):
Przykład pomiaru odstępu (37 metrów przy 111 km/h):
Przykład pomiaru odstępu (28 metrów przy 104 km/h):
Przykład pomiaru odstępu (22 metry przy 128 km/h):














