Łagodny wyrok dla pijanego kierowcy ciężarówki – rak u żony oraz przerwana pauza

W Niemczech zapadł wyrok w sprawie zdarzenia, które miało miejsce w lutym bieżącego roku, w miejscowości Fürth na obrzeżach Norymbergii. Kompletnie pijany kierowca ciężarówki, mający ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu, staranował wówczas 31 samochodów, wywołał pożar budynku mieszkalnego, a także ranił dwie osoby.

Uwzględniając wyniki alkoholowej kontroli, a także łącząc to ze stratami na około 800 tys. euro, można by się spodziewać bardzo poważnego wyroku. Sąd wykazał jednak pewną pobłażliwość, decydując się na zawieszoną karę więzienia, w wymiarze 24 miesięcy. Innymi słowy, kierowca nie trafi do więzienia, o ile nie popełni kolejnego przestępstwa. Do tego dołożono też 3-letni zakaz prowadzenia, obowiązujący na terenie Niemiec.

Skąd ta zawieszona kara? Sąd odpowiedział w ten sposób na sytuację życiową kierowcy, z którą zmagał się on w momencie wypadku. 51-letni Turek, zatrudniony w tureckiej firmie transportowej i prowadzący Forda F-Maxa z naczepą, krótko wcześniej miał dowiedzieć się o nawrocie raka u żony. To właśnie dlatego – jak sam zeznał – zaraz po zatrzymaniu się na pauzie zaczął spożywać wódkę. Robił to do godzin wieczornych, gdy poinformowano go o konieczności opuszczenia parkingu i przejechania w inne miejsce. Nie chcąc przyznawać się do stanu kompletnego upojenia, mężczyzna wsiadł więc za kierownicę i wrócił na drogę.

Niestety, kompletnie pijany kierowca miał ogromne problemy z opanowaniem zestawu. W miejscowości Fürth nie udało mu się zatrzymać przed czerwonym światłem i uderzył w auto osobowe, raniąc jego 74-letniego kierowcę. Wtedy też kierujący ciężarówką miał doznać ataku paniki, ruszając przed siebie, taranując zaparkowane pojazdy i na wąskiej, miejskiej ulicy rozpędzając zestaw do 70 km/h. Efekt końcowy można było zobaczyć na poniższym filmie: