Łącznie pół roku jazdy po 10 lub 11 godzin – brytyjski plan na okres przedświąteczny

W nawiązaniu do tekstów:

Brytyjczycy upraszczają prawa jazdy: B+E dla każdego, C+E bez C i egzamin bez cofania

Brytyjski niedobór kierowców ciężarówek pozostaje bardzo „gorącym” tematem. Dotychczas podjęto już wiele kontrowersyjnych decyzji, jak powszechne przyznanie praw jazdy kategorii B+E, czy uproszczenie dostępu do kategorii C+E. A teraz pojawił się pomysł, by przez kolejne miesiące stosować wyjątek od norm czasu jazdy.

W lipcu bieżącego roku rząd przyznał kierowcom dodatkową godzinę czasu jazdy. Okres prowadzenia wydłużono więc do 10 lub 11 godzin na dobę. Obiecywano przy tym, że to rozwiązanie krótkofalowe i wyjątek utrzyma się tylko do początku sierpnia. Później nadeszło jednak przedłużenie do 4 października, a obecnie mówi się już o 23 stycznia.

Jeśli wyjątek faktycznie utrzyma się do końca stycznia, dla wielu kierowców będzie to oznaczało łącznie pół roku bardziej intensywnej pracy. Przy tym ostatecznie trzy miesiące mogą okazać się szczególnie trudne, jako że będzie to okres przedświąteczny, tradycyjnie skutkujący wzmożonym ruchem w sklepach. 

W samej Wielkiej Brytanii sprawa wzbudza coraz większe kontrowersje. Tym bardziej, że wyjątek obejmuje głównie kierowców dystrybucyjnych, jeżdżących po miastach i często osobiście obsługujących rozładunki. Zwłaszcza związki zawodowe nie szczędzą przy tym krytyki, nazywając powyższy pomysł niebezpieczny, szalonym, a może nawet nielegalnym.

Na koniec jeszcze przypomnę, że niedoboru kierowców – nawet na sam okres przedświąteczny – nie da się rozwiązać sprowadzeniem kierowców z zagranicy. Podjęto bowiem decyzję, że Wielka Brytania nie wyda specjalnych wiz dla kierowców, stawiając na przeszkolenie pracowników w kraju. Jeśli natomiast chodzi o przyczyny tego niedoboru, to wśród nich wymienia się między innymi masowy wyjazd Polaków oraz Rumunów. Miał ich do tego skłonić Brexit oraz zmiany podatkowe.