Powyżej: prezentacja filmowa od samego Bartka
We wczorajszym artykule pokazywałem Wam wyjątkowo zasłużonego, pracującego klasyka. Był to amerykański Mack serii R, mający około 40 lat, a mimo to nadal wykonujący dalekobieżną pracę, a nawet wjeżdżając z ładunkiem do samego Nowego Jorku. Wspomniałem przy tym, że seria R była jedną z najdłużej produkowanych ciężarówek w historii, bez większych zmian powstając w okresie 1966-2006. Było to zasługą świetnego wizerunku tego modelu, jako maszyny trwałej, prostej i wyjątkowo bezawaryjnej. Padła też wzmianka o słynnym filmie „Konwój”, w którym właśnie serią R przemieszczał się główny bohater. Tym ciekawszym wydarzeniem jest więc fakt, że piękny, klasyczny Mack serii R z 1984 roku dotarł właśnie do Polski, by spędzić tutaj spokojną emeryturę.
Kultowy ciągnik z buldogiem na masce to najnowszy element kolekcji Bartka Sołtysa z Opola, znanego też jako „Henry Hill”. Ciężarówka została zakupiona przez niego aż w Kanadzie, konkretnie we francuskojęzycznym Montrealu, u dwóch braci będących prawdziwymi specjalistami od marki Mack. Mają oni na swoim placu około 150 ciężarówek tego producenta, posiadają nawet oryginalny egzemplarz z filmu „Konwój” (jeden z czterech, które wykorzystano na planie), a do tego mogli zaoferować konfigurację, na której Bartkowi zależało najbardziej. Mowa tutaj o dalekobieżnym ciągniku z kabiną sypialną, który w przeciwieństwie do wariantów lokalnych i budowlanych, powszechnie wykorzystywanych na drogach do dzisiaj, nawet w Ameryce Północnej staje się już poszukiwanym rodzynkiem.
Jednym z powodów, dla których dalekobieżny Mack serii R szybko stał się rzadkością, było specyficzne podejście tej firmy do silników. Podczas gdy konkurenci wspólnie korzystali z jednostek zewnętrznych producentów – Cumminsa, Caterpillara i Detroit Diesla – Mack jako jedyna wówczas amerykańska marka trzymał się własnych jednostek. Ceniono je w ruchu lokalnym, ale niekoniecznie poważano na autostradach, przez trudniejszy dostęp do serwisów oraz umiarkowane osiągi. Taki też własny silnik pracuje pod maską prezentowanego egzemplarza, w postaci 11-litrowej, 6-cylindrowej, 350-konnej jednostki Mack E6, reprezentującej serię Econodyne. Swoją drogą, to sama seria, w ramach której rozwinięto 16,4-litrowe, 8-cylindrowe, widlaste silniki Mack V8, słynące w Europie z napędzania Renault Magnum.
Choć Mack przez lata znany był też z własnych skrzyni biegów, często obsługiwanych dwoma drążkami jednocześnie (między innymi w układzie 4×5, o czym pisałem w tym artykule), egzemplarz Bartka ma już przekładnię zewnętrznego producenta, firmy Fuller. Jest ona obsługiwana pojedynczym drążkiem, ale nadal działa w sposób niezsynchronizowany, jak przystało na amerykańskiego, ciężarowego „manuala”. Co też ciekawe, drążek przekładnie znajduje się bardzo blisko obu foteli, co wynika z zaskakujących wymiarów całej szoferki. Ma ona zaledwie 175 centymetrów szerokości, więc bliżej jej do auta osobowego niż do jakiejkolwiek ciężarówki. Sam Bartek przyznaje, że jest tam bardzo ciasno, a i amerykańscy kierowcy nie mają najlepszych wspomnień z odnotowywanym tam komfortem jazdy. Mimo to taka sama szoferka, wręcz z taką samą deską rozdzielczą, przetrwała do końca produkcji w 2006 roku.
Jeśli chodzi o historię tego egzemplarza, to niewiele na ten temat wiadomo. Licznik wskazuje około 250 tys. mil (400 tys. kilometrów) przebiegu, ale pozostaje pytanie ile milionów trzeba doliczyć do tego wyniku, w związku z brakiem siódmej cyfry na bębnie. Całą zarobkową eksploatację, przed trafieniem do kolekcjonerów z Kanady, ciągnik miał spędzić w stanie Ohio, na północy Stanów Zjednoczonych. To region słynący z bardzo ostrych zim i zaawansowanej korozji na samochodach, zwany wręcz „pasem rdzy”. Niemniej „R-ka” o dziwo zachowała się w kompletnym stanie blacharskim, ma też na nadwoziu wiele cennych detali. Albo znajdowała się w wyjątkowo dobrych i dbających rękach, ale wiodła stosunkowo lekkie życie.
Co natomiast czeka Macka w Polsce? Na pewno będzie miał on teraz doborowe towarzystwo, parkując obok innych klasyków Bartka, takich jak między innymi Kenworth K100 z przebiegiem 1200 kilometrów, Peterbilt 352 z silnikiem V12 i przedłużoną kabiną sypialną, ręcznie produkowany Marmon P110P do przewozu broni nuklearnej, lekki ciągnik siodłowy Ford C800 z wolnossącym silnikiem V8 oraz poszukiwany przez kilka lat, potężny Freightliner Powerliner. Poza tym ciężarówkę czeka nowy lakier oraz podpięcie do bardzo charakterystycznej naczepy, również znajdującej się w kolekcji Bartka. Ciągnik ma być cały czarny i wyposażony w charakterystyczny spojler dachowy, a naczepa perfekcyjnie wypolerowana. Wszystko oczywiście w nawiązaniu do słynnego „Konwoju”.
Fragment filmu “Konwój”: