Sąd Apelacyjny w Hadze wydał nowy wyrok w jednym z najgłośniejszych i najbardziej nietypowych procesów, jakie miały miejsce w branży transportowej w ostatnich latach. Dotyczył on niezrównoważonego psychicznie kierowcy ciężarówki, który świadomie uderzył w policjanta na motocyklu, spowodował jego śmierć, ciągnął ciało na ciężarówce przez kilkaset metrów, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia, jak gdyby nigdy nic udając się na rozładunek.
Wstęp dla osób nieznających tematu:
Tragedia miała miejsce w czerwcu 2021 roku, w okolicach portu w Rotterdamie. Samochód ciężarowy z prędkością 45 km/h najechał na policyjny motocykl, zatrzymujący go do kontroli z związku z przejazdem na czerwonym świetle. 47-letni policjant poniósł w wyniku uderzenia śmierć na miejscu, a jego ciało było wleczone przez kilkaset metrów. Następnie ciężarówka po prostu odjechała, udając się na rozładunek, a potem zjeżdżając pod dom kierowcy.
45-letni kierowca DAF-a XF, przewożący kontenery morskie, został oskarżony o celowe spowodowanie śmierci policjanta. Mężczyzna okazał się też doskonale znany policji – w przeszłości potrącił już innego funkcjonariusza na motocyklu, bardzo ciężko go raniąc. Wielokrotnie wdawał się też w kłótnie z policjantami, a nawet objęto go nieformalnym zakazem zatrzymywania na motocyklach. W ten sposób funkcjonariusze z Rotterdamu chcieli chronić się przed kolejnymi wypadkami. W dniu tragedii policjant złamał jednak to zalecenie i jak się okazało, przypłacił tę sytuację życiem.
Jeszcze przed procesem mogliśmy się dowiedzieć, że oskarżony Willem M. był wielkim miłośnikiem ciężarówek. Jego dumą i radością był odrestaurowany, zabytkowy DAF, natomiast na co dzień, w firmie należącej do brata, mężczyzna prowadził szczególny zestaw do przewozu kontenerów morskich. Ciężarówka składała się z czteroosiowego podwozia oraz czteroosiowej przyczepy, a policja znała ten zestaw ze skrajnego przekraczania dopuszczalnej masy całkowitej. Wielokrotnie zatrzymywano go więc do kontroli i to też miało zrodzić ogromną niechęć kierowcy do funkcjonariuszy policji.
W 2015 roku Willem M. miał swój pierwszy wypadek. Wjechał wówczas w policjanta na motocyklu, który próbował zatrzymać go do kontroli. Funkcjonariusz stracił w wyniku zdarzenia jedno z ramion, a kierowca został skazany na 160 godzin prac społecznych. Wtedy też miał znaleźć się pod stałą obserwacją rotterdamskiej drogówki. Niemniej mężczyzna zdołał odzyskać uprawnienia do kierowania, przeszedł niezbędne badania lekarskie i wrócił do pracy, by w 2019 roku uczestniczyć w kolejnym wypadku. Śmiertelnie potrącił wówczas starszą kobietę, która przechodziła przez jezdnię. Niemniej akurat to zdarzenie nie zostało uznane za spowodowane przez kierowcę i jego ciężarówkę. Półtora roku później Willem M. zdołał więc odnowić swoje uprawnienia i wrócił do zawodowego prowadzenia.
Gdy kierowca powrócił do pracy, w rotterdamskiej policji wydano nieoficjalny zakaz zatrzymywaniu go do kontroli na motocyklach. Była to obawa przed powtórką sytuacji z 2015 roku. Wystarczyło jednak 17 dni jego obecności na drogach, by jeden z funkcjonariuszy zignorował te zalecenie, a sam Willem M. dokonał prawdziwej tragedii. Miało to miejsce 7 czerwca 2021 roku, gdy Holender najechał na motocykl prowadzony przez 47-letniego policjanta. Jak ustalono w trakcie dochodzenia, a następnie potwierdzono w czasie procesu, ów funkcjonariusz miał wydać sygnał do zatrzymania ciężarówki, przez około 20 sekund jechał w bezpiecznym odstępie od zestawu, a następnie rozpoczął hamowanie. Za to ciężarówka nie zahamowała w najmniejszy sposób, jej kierowca staranował motocykl i zabił policjanta.
Sam Willem M. zeznał w czasie procesu, że nie był w stanie zahamować przed policyjnym motocyklem. Stwierdził też, że nie zauważył żadnego wypadku i nie stwierdził uszkodzeń na swojej ciężarówce. Takiego przebiegu zdarzeń nie udało się jednak potwierdzić przy użyciu dowodów, które wskazywały chociażby na wyraźne uszkodzenia DAF-a. Co więcej, w trakcie procesu, już na sali sądowej, Willem M. otwarcie przyznał się do nienawiści wobec służb kontrolnych, określając 95 procent wymiaru sprawiedliwości skorumpowaną organizacją kryminalną. Wymowne były też wyniki 6-tygodniowej obserwacji psychologicznej, przeprowadzonej w specjalnym ośrodku do badania osób podejrzanych o najcięższe przestępstwa. Kierowca został tam określony osobą z ograniczoną poczytalnością, cierpiącą na formę autyzmu i zagrażającą ponownym popełnieniem takiego samego przestępstwa.
Nowe informacje:
W październiku 2022 sprawa po raz pierwszy znalazła finał w sądzie. Willem M. został uznany winnym zabójstwa policjanta poruszającego się na służbowym motocyklu, usłyszał wyrok 12 lat pozbawienia wolności, skierowano go na przymusowe leczenie psychiatryczne i nałożono 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, mający obowiązywać od dnia opuszczenia zakładu karnego. Obrońca kierowcy nie zgadzał się jednak z tym wyrokiem, twierdząc, że stan psychiczny jego pacjenta powinien skutkować krótszą karą więzienia. Dlatego sprawa trafiła do sądu drugiej instancji, który w dniu dzisiejszym wydał kolejny wyrok.
Sąd Apelacyjny w Hadze w większości zgodził się z poprzednim wyrokiem. Określił kierowcę winnym zabójstwa funkcjonariusza policji, a także potwierdził wiarygodność wszystkich kluczowych ustaleń oraz dowodów. Utrzymał stwierdzenie, że kierowca musiał widzieć policyjny motocykl, jak najbardziej dysponował miejscem do zahamowania i w żaden sposób nie próbował uniknąć wypadku. Zamiast tego podjął reakcję, która tylko sprzyjała uderzeniu w motocykl. Dlatego też sędzia uznał zabójstwo za dokonane w „nieludzki i brutalny sposób”. Niemniej wyrok faktycznie został obniżony w związku z kondycją psychiczną oskarżonego. Zamiast więc 12 lat więzienia, Willem M. spędzi w zakładzie karnym 9 lat. Niezmiennie będzie też musiał przejść przymusowe leczenie psychiatryczne, a po odbyciu wyroku przez 10 lat będzie objęty zakazem prowadzenia pojazdów. To najdłuższy okres tego typu zakazu, jaki da się nałożyć w Holandii.