Krokodyle, pogranicznicy, celnicy i policjanci razem szukali zagranicznych ciężarówek bez zezwoleń na przewóz

rosyjska_ciezarowka_rosja_kontrola_tir

Ten komunikat WITD Wrocław będzie dla odmiany względnie pozytywny. Opowiada on bowiem o całodobowej kontroli zezwoleń na przejazd przez Polskę, mającej chronić nasz rynek transportowy przed nielegalnie działającymi przewoźnikami z zagranicy. Wynik był zaś taki, że przez całą dobę nie znaleziono ani jednego łamiącego przepisy pojazdu:

Realizując elementy misji Inspekcji Transportu Drogowego w zakresie przestrzegania przez przewoźników uczciwej konkurencji w transporcie drogowym, a także wypełniając ustawowy obowiązek dotyczący ochrony rodzimego rynku transportowego, dniach 14 marca od godziny 6:00 do 15 marca godziny 6:00 przeprowadzono wzmożone działania kontrolne.

W szczególności kontrolowano pojazdy co do których istnieje wymóg, na podstawie umów międzynarodowych, posiadania przez przewoźników drogowych stosownych zezwoleń na przejazd. Dodatkowo podczas działań, szczegółowej kontroli podlegały certyfikaty potwierdzające spełnienie przez pojazd odpowiednich norm EURO w zakresie emisji spalin i innych wymogów technicznych, prawidłowość używania urządzeń pomiarowo-kontrolnych – tachografów oraz trzeźwość kierowców.

ukrainska_ciezarowka_ukraina_kontrola_itd

Działania były prowadzone wspólnie z: inspektorami CANARD i BEPO z Delegatury Południowo-Zachodniej GITD oraz przy współudziale funkcjonariuszy Policji z KMP we Wrocławiu, i KPP w Oleśnicy oraz Służby Celnej a także Straży Granicznej. Skontrolowano 88 pojazdów w tym 83 należące do zagranicznych przewoźników. W trakcie kontroli nie ujawniono przypadków przejazdu bez stosownych zezwoleń

W jednym przypadku ukraiński kierowca jadący w załodze miał złamaną rękę na pytanie inspektorów jak przełącza biegi z uśmiechem stwierdził, że kolega pomaga.

Ponadto ujawniono dwa przypadku manipulacji w jednym z nich kierowca używał magnesu aby zafałszować swój rzeczywisty czas prowadzenia pojazdu. W drugim przypadku kierowca posiadał urządzenie zwane bączkiem którego działania ma na celu szukanie pracodawcy poprzez „dokręcenie przejechanych kilometrów na sucho”.