Kreiss rozszerzył flotę o Fordy F-Maxy – pięć „rodzynków” wśród 1100 zestawów

Wiemy już który z europejskich gigantów jako pierwszy zdecydował się na Forda F-Maxa. To łotewska firma Kreiss, specjalizująca się w transporcie chłodniczym i doskonale znana z polskich, skandynawskich oraz po prostu zachodnich dróg.

Kreis zdecydował się na pięć egzemplarzy modelu F-Max, pozyskanych od nowego łotewskiego importera. Pod koniec ubiegłego tygodnia samochody musiały już wykonywać pierwsze trasy testowe po terytorium Łotwy. Wkrótce mają zaś wyruszyć na trasy międzynarodowe, głównie w kierunku zachodnim.

O konfiguracjach nie ma co się rozpisywać, wszak wybór nadal jest tutaj minimalny. Kreiss wziął największe kabiny oraz 500-konne silniki, wszak niczego innego w ofercie nie znajdziemy. Za to jeśli chodzi o wygląd, to nie zdecydowano się na charakterystyczne, czerwono-srebrne barwy. Łotewskie Fordy są po prostu białe, niczym szczególnym się nie wyróżniając.

Na jedną rzecz trzeba jednak zwrócić uwagę – skoro na F-Maxy zdecydował się klient posiadający ponad 1000 ciągników, Ford musi dysponować naprawdę atrakcyjną ofertą cenową. Trzeba bowiem pamiętać, że tacy giganci kupują ciężarówki na wyraźnie innych warunkach finansowych niż mniejsze firmy, nawet ciągniki renomowanych marek mając dostępne stosunkowo tanio.

Zdjęcie Actrosów pochodzi ze zbiorów Truck-Spotters.eu.