Kradzieże ładunków są w Europie coraz większym problemem, a najgorzej jest w Wielkiej Brytanii

ruchoma_podloga_otwierane_boki_3

Można by pomyśleć, że naturalnym obiektem zainteresowania złodziei ładunków jest elektronika. W przeciwieństwie jednak do tego, czego nauczyli nas „Szybcy i Wściekli”, europejscy złodzieje okazują się preferować żywność, alkohole oraz odzież. Dla przykładu, w ostatnich miesiącach odnotowano zniknięcie norweskich ładunków łososia wartych łącznie 100 tys. euro, a także zrabowano około 30 transportów orzechów. Jeszcze gorzej jest z przewozami whisky, których tylko w okolicach Londynu okradziono aż 80.

To właśnie w Wielkiej Brytanii jest zresztą najgorzej. Jak podaje organizacja TAPA, wyspecjalizowana w walce z kradzieżami ładunków, w pierwszej połowie 2016 roku doszło tam do aż 21 dużych kradzieży. Biorąc zaś pod uwagę całą Europę, Afrykę oraz Bliski Wschód, ogólna liczba zgłaszanych kradzieży bardzo rośnie, osiągając półroczny poziom strat na poziomie 27,3 miliona euro. Dla porównania, w całym roku 2015 straty te były niemal o 10 milionów niższe.