Koszty utrzymania systemu viaTOLL wzrosły trzykrotnie – państwowe przejęcie obiektem krytyki

Zespół Doradców Gospodarczych „TOR” w bardzo ostrych słowach wypowiedział się na temat przejęcia systemu viaTOLL przez państwo. Pod władaniem GITD, obsługa viaTOLL ma być nawet kilkukrotnie droższa, rozważane są kosztowne zmiany, a wszystko de facto bazuje na korzystaniu z zagranicznych podwykonawców.

Poniżej zamieszczam pełną informację na ten temat, przygotowaną przez agencję eNewsroom. Najważniejszy fragment zaznaczyłem wytłuszczonym drukiem.


Decyzje dotyczące systemu poboru opłat w Polsce od czasu, kiedy rząd postanowił ogłosić przetarg na nowego operatora, były bardzo rozciągnięte w czasie. Założenia nie uwzględniły tego, że firmy będą się odwoływać – chodzi przecież o bardzo duże pieniądze.

Przetarg miał też złą formułę – swoistego rodzaju konkurs. Minister nie wykluczał, że być może zrezygnuje się z systemu radiowego – który działał – przechodząc na system satelitarny. Byłby to pierwszy taki przypadek na świecie, a jednocześnie duży problem finansowy. Ciężko zlikwidować infrastrukturę, która powstała kilka lat wcześniej.

Założenia, które towarzyszyły zmianie operatora na publicznego, legły jednak w gruzach. Miały być to podmioty polskie. Wśród firm działających na bramkach, czy jako doradcy Generalnego Inspektora, mamy podmioty zagraniczne. Przede wszystkim obiecywano jednak, że będzie taniej. Tymczasem jest znacznie drożej – chociaż nie wszystkie koszty tego systemu są znane.

– Zamieszanie to było niepotrzebne. Dzisiaj system rozsypał się na kilka innych podmiotów. Ostatecznie skończyło się na firmie Kapsch. Dobrze, że podmiot ten działa, razem ze swoimi dotychczasowymi podwykonawcami – powiedział serwisowi eNewsroom Adrian Furgalski, wiceprezes ZDG TOR – Ustawa budżetowa na 2019 roku daje już porównanie. Kiedy Kapsch był operatorem, roczne utrzymanie wymagało 250-280 milionów złotych. Obecnie, kiedy państwo zajęło się tym systemem – to już 800 milionów złotych.

Z punktu widzenia kierowców – nadal nie wiadomo, jak system będzie wyglądać. Być może będzie elektroniczny lub też zasiedlone zostaną budki w punktach poboru opłat. Nie wiadomo też, czy obejmie tylko autostrady państwowe, czy również te, gdzie obecny jest koncesjonariusz – jak Stalexport czy Autostrada Wielkopolska.

To najważniejsze pytania, na które wciąż nie ma odpowiedzi. Z jednej strony w cyklu wyborczym nikt nie chce objąć płatnościami darmowych odcinków. Z drugiej strony w Inspektoracie Transportu Drogowego nie ma kompetencji do tego, aby taki docelowy system na polskich autostradach wymyślić – podsumował Furgalski.