Korzystał z karty partnerki, może trafić do więzienia – hiszpańska kontrola tachografu

Fot. Guardia Civil Trafico

Holenderski kierowca ciężarówki został w Hiszpanii zatrzymany pod zarzutem fałszowania oficjalnych dokumentów. W tak poważny sposób potraktowano korzystanie z cudzej karty do tachografu, a grożąca za to kara może obejmować nawet pozbawienie wolności.

Kontrola miała miejsce 7 lutego, na hiszpańskiej trasie N-330, tuż przy granicy z Francją. Tamtejsza żandarmeria drogowa, czyli Guardia Civil Trafico, ściągnęła wówczas z drogi ciągnik siodłowy z naczepą do przewozu żywych zwierząt. Pojazd ten prowadzony był przez 47-letniego mężczyznę z Holandii, natomiast w tachografie znaleziono kartę należącą do kobiety, która w ogóle nie znajdowała się w kabinie. To w oczywisty sposób naprowadziło służby na manipulację.

47-latek, który okazał się korzystać z karty swojej partnerki, został zatrzymany, poddano go oficjalnemu przesłuchaniu, a następnie postawiono w stan oskarżenia w sprawie o fałszowanie dokumentów. Mężczyzna wrócił na wolność, ale w wyznaczonym terminie będzie musiał wrócić do Hiszpanii, by stawić się przed sądem pierwszej instancji w miejscowości Jaca. Tam, po przeanalizowaniu wszystkich dowodów, mężczyzna usłyszy swój wyrok, mogący obejmować grzywnę lub karę więzienia.

By zrozumieć powagę tej sytuacji, trzeba cofnąć się do wyroku hiszpańskiego Sądu Najwyższego, nr 672/2020. Stwierdzono w nim, że zapisy tachografu to forma oficjalnych dokumentów, więc każda forma ich manipulacji powinna być traktowana jako fałszerstwo. To z kolei oznacza zarzuty z kodeksu karnego, zagrożone nie tylko karą grzywny, ale też karą pozbawienia wolności na okres od 6 miesięcy do 3 lat. I co ważne, kary tego typu faktycznie bywają nakładane, a o pierwszej z nich słyszało się już w 2020 roku. Wtedy to na hiszpańskiego kierowcę, przyłapanego na manipulacji zapisami czasu pracy, nałożono 1080 euro grzywny i 6 miesięcy więzienia.