Konwój holowników z czterech krajów, w ramach wyjątkowego, branżowego pogrzebu

W pierwszej chwili można by pomyśleć, że to nagranie ze zlotu ciężkich pojazdów pomocy drogowej. Na skarpie ustawiły się holowniki i lawety różnego typu, należące do firm z Niderlandów, Belgii, Niemiec, a nawet Szwecji. Następnie samochody zjechały też na drogę i wyruszyły we wspólny konwój.

Niestety, w rzeczywistości nie był to żaden zlot, lecz wydarzenie związane z pogrzebem. Przedsiębiorcy z czterech krajów zebrali się, by pożegnać swojego niderlandzkiego kolegę z branż. Był nim Arno De Heus, dyrektor firm Joh. van der Zand, zmarły pod koniec marca, w wieku zaledwie 46 lat.

Pogrzeb odbył się w miniony piątek, a liczba obecnych osób była objęta wirusowymi restrykcjami. Dlatego też koledzy z branży postanowili dokonać pożegnania z kabin swoich holowników. Ciężarówki ustawił się na trasie pogrzebowego przejazdu, a następnie ruszyły za ciągnikiem wiozącym trumnę.

Ciągnikiem tym była Scania G400, jeden z wielu pojazdów należących do floty Joh. van der Zand. Przedsiębiorstwo to zajmuje się pomocą drogową od 35 lat i wykonuje ją także na trasach międzynarodowych. Zmarły Arno De Heus był współwłaścicielem firmy, a także dyrektorem do spraw handlowych.