Powyżej: omawiane nagranie z kontroli na S5
2 października bieżącego roku, na trasie S5 w powiecie bydgoskim, Komenda Miejska Policji w Bydgoszczy przeprowadziła akcję pod hasłem „Zero Tolerancji”. W działaniach tych wykorzystano drona z kamerą, z powietrza nagrywając cztery wyprzedzające ciężarówki. Następnie kierowca każdego z tych zestawów został zatrzymany, by otrzymać mandat za złamanie powszechnego zakazu wyprzedzania dla samochodów ciężarowych. Według taryfikatora, były to kary na 1000 złotych oraz 8 punktów karnych.
Przepis, który reguluje powyższą kwestię, ma następujące brzmienie: zabrania się wyprzedzania pojazdu samochodowego na autostradzie i drodze ekspresowej o wyłącznie dwóch pasach ruchu przeznaczonych dla danego kierunku ruchu, chyba że pojazd ten porusza się z prędkością znacznie mniejszą od dopuszczalnej dla pojazdów kategorii N2 lub N3 obowiązującej na danej drodze. Jak natomiast policjanci zweryfikowali złamanie prędkości, skoro dron nie dysponuje funkcją pomiaru prędkości i nie był w stanie określić jak szybko poruszał się pojazd wyprzedzany? O wyjaśnienie tej kwestii najpierw poprosiłem Komendę Miejską Policji w Bydgoszczy, a następnie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (resort, któremu podlega polska policja).
Przypomnienie tłumaczenia policji (skrót):
Odpowiedź Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy prezentowałem dwa tygodnie temu. Funkcjonariusze otwarcie w niej stwierdzili, że prędkość pojazdów wyprzedzanych w żaden sposób nie została sprawdzona. Potwierdzono to dokładnie tymi słowami: W trakcie działań powyższe wykroczenia zostały ujawnione podczas obserwacji drogi przy pomocy drona. Policjanci nie korzystali w tym czasie z żadnych dodatkowych urządzeń, w tym do pomiaru prędkości. Mamy tu więc jednoznaczne stwierdzenie, że kontrole przeprowadzono bez uwzględnienia pełnych praw przysługujących kierowcom ciężarówek, dosłownie pomijając istotny fragment przepisów.
Wszystko szerszej opisywałem w tym artykule: Policja wyjaśnia kontrole wyprzedzania z dronem – tłumaczenia są absurdalne
Tłumaczenie ministerstwa
Teraz czas na drugie wytłumaczenie, które kilka dni temu otrzymałem od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (pełna treść na dole artykułu). W swojej odpowiedzi resort pokrótce przedstawił omawiany przepis, a do tego dołożył trzy akapity z krótkimi wyjaśnieniami. Wszystkie trzy z nich zamieszczam poniżej, każdy osobno omawiając:
Akapit nr 1: Podkreślenia wymaga fakt, iż w przepisach nie zdefiniowano pojęcia „prędkość znacznie mniejsza od dopuszczalnej” i nie określono progu, który wyznaczałby granice pomiędzy tymi prędkościami. Uwzględniając cel wskazanego przepisu należy uznać, że organ kontroli ruchu drogowego zobowiązany jest każdorazowo ocenić, czy różnica w prędkościach obu pojazdów była wystarczająca do dynamicznego wykonania manewru wyprzedzania – w sposób niezagrażający bezpieczeństwu i porządkowi ruchu drogowego.
Tutaj ministerstwo wyraźnie stwierdziło, że każde kontrolowane wyprzedzanie trzeba ocenić także pod kątem prędkości. Tym samym możemy stwierdzić, że bydgoskie kontrole (podobnie jak wiele innych tego typu akcji z dronami) przeprowadzono niezgodnie z zasadami, jako że prędkości nie poświęcono przy tym żadnej uwagi.
Akapit nr 2: Dodatkowo należy zaznaczyć, że każdorazowo podczas interwencji policjanci pouczają kierowcę o możliwości odmowy przyjęcia mandatu karnego i skierowaniu sprawy do sądu. W takim przypadku, nagranie z bezzałogowego statku powietrznego stanowi materiał dowodowy w postępowaniu.
Tutaj sprawa jest oczywista – przypomniano, że kierowcy mogą nie przyjmować mandatów i kierować sprawy do sądów. Pamiętajmy jednak, że taka procedura może wziąć się z dodatkowym obciążeniem czasowym, a może nawet finansowym dla kierowców.
Akapit nr 3: Z informacji uzyskanych z Komendy Głównej Policji wynika, że do komórki organizacyjnej KGP właściwej ds. ruchu drogowego, nie wpływają sygnały mogące świadczyć o problemie z interpretacją wspomnianych przepisów, zarówno od kierujących, jak i sądów. Tym samym obecnie nie są prowadzone prace w tym zakresie.
I tutaj dochodzimy do kluczowej sprawy. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji twierdzi, że nie ma sygnałów o prowadzeniu kontroli wyprzedzania w sposób niezgodny z zasadami. Tym samym można więc powiedzieć, że urzędnicy umywają ręce, gdyż kierowcy powszechnie przyjmują mandaty, nie decydując się na kierowanie spraw do sądów.
Podsumowanie
Powszechny zakaz wyprzedzania dla ciężarówek – ujęty w sposób kompletnie nieprecyzyjny i uniemożliwiający łatwą weryfikację – doprowadził nas do sytuacji absurdalnej i skandalicznej. Wygląda bowiem na to, że obywatele muszą powszechnie odwołać się do sądów, by wywalczyć przestrzeganie pełnej treści przepisów przez służby kontrolne. Coś takiego po prostu nie przystoi w cywilizowanym kraju.
Poza tym, pomijając ogólne stwierdzenia, zapamiętajcie następujące stwierdzenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracyjnych: organ kontroli ruchu drogowego zobowiązany jest każdorazowo ocenić, czy różnica w prędkościach obu pojazdów była wystarczająca do dynamicznego wykonania manewru wyprzedzania – w sposób niezagrażający bezpieczeństwu i porządkowi ruchu drogowego.
Pełna treść odpowiedzi MSWiA z 18.10.2024:
Panie Redaktorze,
wprowadzenie art. 24 ust. 13 i 14 ustawy Prawo o ruchu drogowym, miało na celu wyeliminowanie zjawiska wyprzedzania się samochodów ciężarowych na drogach szybkiego ruchu. W uzasadnieniu do projektu ustawy, w której dodano wskazane przepisy wyjaśniono, że ich celem jest wyeliminowanie wyprzedzania się pojazdów ciężarowych w sytuacji, gdy poruszają się z prędkością zbliżoną do maksymalnej. Takie manewry wyprzedzania – z uwagi na małą różnicę prędkości – powodują znaczne utrudnienie ruchu pojazdów poruszających się z większymi dopuszczalnymi prędkościami, korzystających z lewego pasa ruchu na autostradach i drogach ekspresowych.
Podkreślenia wymaga fakt, iż w przepisach nie zdefiniowano pojęcia „prędkość znacznie mniejsza od dopuszczalnej” i nie określono progu, który wyznaczałby granice pomiędzy tymi prędkościami. Uwzględniając cel wskazanego przepisu należy uznać, że organ kontroli ruchu drogowego zobowiązany jest każdorazowo ocenić, czy różnica w prędkościach obu pojazdów była wystarczająca do dynamicznego wykonania manewru wyprzedzania – w sposób niezagrażający bezpieczeństwu i porządkowi ruchu drogowego.
Dodatkowo należy zaznaczyć, że każdorazowo podczas interwencji policjanci pouczają kierowcę o możliwości odmowy przyjęcia mandatu karnego i skierowaniu sprawy do sądu. W takim przypadku, nagranie z bezzałogowego statku powietrznego stanowi materiał dowodowy w postępowaniu.
Z informacji uzyskanych z Komendy Głównej Policji wynika, że do komórki organizacyjnej KGP właściwej ds. ruchu drogowego, nie wpływają sygnały mogące świadczyć o problemie z interpretacją wspomnianych przepisów, zarówno od kierujących, jak i sądów. Tym samym obecnie nie są prowadzone prace w tym zakresie.
Z poważaniem
Wydział Prasowy
Departament Komunikacji Społecznej