Kontrole chłodni ze zmienionymi zbiornikami – Niemcy naliczają podatki za paliwo

Fot. Hauptzollamt Aachen

Dekadę temu w Trybunale Sprawiedliwości UE zapadł istotny wyrok dotyczący zbiorników paliwa. Orzeczono w nim, że nawet niefabryczne zbiorniki należy traktować na równi z wyposażeniem standardowym pojazdu. Tym samym niemieckim służbom celnym zakazano stosowania wieloletniej, kontrowersyjnej praktyki, polegającej na naliczaniu akcyzy za paliwo znajdujące się w niefabrycznych zbiornikach. Teraz jednak temat powrócił, w ramach komunikatu opublikowanego przez Główny Urząd Celny w Aachen (Hauptzollamt Aachen).

Jak się okazuje, Niemcy kontynuują wspomniane kontrole, ale obecnie dotyczy to pojazdów spoza Unii Europejskiej, w tym przede wszystkim naczep chłodniczych. Jak podsumowują celnicy z Achen, tylko w ostatnich dniach kilkukrotnie zatrzymano takie naczepy z niefabrycznie wymienionymi zbiornikami, liczącymi od 550 do nawet 800 litrów pojemności. To wartości trzy- lub nawet czterokrotnie wyższe niż w przypadku zbiorników oryginalnych.

Sprawa dotyczyć ma między innymi przewoźników z Turcji, którzy płacą u siebie około 60-70 centów za litr oleju napędowego. Dlatego tak bardzo zależy im na maksymalnej pojemności zbiorników. Gdy jednak sprawa trafia w ręce niemieckich celników, wszelkie oszczędności mogą wyparować. Jeśli bowiem paliwo wwożone jest do Unii w niefabrycznym zbiorniku, Niemcy automatycznie uznają to za import oleju napędowego. Naliczają w związku z tym podatek energetyczny, wynoszący obecnie w Niemczech około 49 centów za litr, a do tego dochodzą także opłaty celne. Te ostatnie można uwzględnić, gdyż większość unijnych umów z krajami trzecimi nie przewiduje zwolnienia z cła w przypadku importu paliw.

Główny Urząd Celny w Aachen zapowiedział kontynuowanie omawianych kontroli. Urzędnicy twierdzą, że to dobry sposób na walkę z nieuczciwą konkurencją na rynku transportowym, operującą znacznie poniżej kosztów lokalnych przewoźników.