Kontrola celna na powrocie z Anglii do Polski: tydzień czekania i nakaz pełnego rozładunku

Fot. niemiecka służba celna

Dawno nie było żadnych doniesień o problemach w transporcie do Wielkiej Brytanii. Najwyraźniej sytuacja uległa więc pewnemu uspokojeniu. Nie znaczy to jednak, że przewoźnicy nie mogą narobić sobie w tym temacie czasochłonnych kłopotów.

Choć przewozy odbywają się bez dodatkowych zezwoleń, a cło na brytyjskie towary jest zerowe, bez kontroli oraz deklaracji celnej transport nie może się odbyć. Stąd historia o polskiej ciężarówce,  która na początku 28. tygodnia (okolice 12 lipca) stawiła się na odprawie celnej w niemieckim urzędzie Helmstedt-Autobahn. Swoją drogą, kiedyś był to urząd bardzo znany, jako że właśnie tam znajdowała się najpopularniejsza granica łącząca NRD oraz RFN.

Ciężarówka jechała z Wielkiej Brytanii do Polski, przewożąc ładunek drobnicowy o bardzo różnorodnym charakterze. Kierowca okazał celnikom dokumenty, lecz te zostały zakwestionowane. Istniało bowiem podejrzenie, że tylko część towaru została zgłoszona do odprawy. Dalszy przejazd został zakazany, a firmę transportową wezwano na miejsce. Przewoźnik miał dokonać w urzędzie pełnego rozładunku, by celnicy mogli poddać towar drobiazgowej kontroli.

Po takim zarządzeniu ciężarówka spędziła w Helmstedt okrągły tydzień. Dopiero wtedy na miejsce przybyła grupa pracowników firmy transportowej, wyznaczona do rozładunku. Przysłano też drugą ciężarówkę, by natychmiast przeładowywać do niej skontrolowany towar. Tymczasem podejrzenia celników zostały potwierdzone – część z ładunku nie została zgłoszona do odprawy, wymagając poprawy deklaracji celnej. Nowa ciężarówka wyjechała w trasę dopiero po korekcie dokumentów, a dostawa opóźniła się o co najmniej kilka dni.