Koncern Daimler testuje ciężarowego autopilota na publicznych drogach – to urządzenie czwartego stopnia

Powoli przyzwyczailiśmy się już do informacji o testach autopilotów. Ta wiadomość będzie jednak szczególna, z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze, tym razem nie będzie mowy o autopilocie od jakiegoś niezależnego wytwórcy. Zamiast tego w roli głównej wystąpi firma Freightliner, a więc lider amerykańskiego rynku samochodów ciężarowych.

Druga sprawa to fakt, że Freightliner należy do koncernu Daimler. Dzieli on więc właściciela z firmą Mercedes-Benz, a sam model Cascadia silnie spokrewniony jest z Actrosem. Obie marki regularnie dzielą swoje technologie i w przyszłości może to znaleźć odzwierciedlenie także w kwestii automatyzacji jazdy.

Co natomiast konkretnie można o tym autopilocie powiedzieć? Wiadomo, że Freightliner opracował go wspólnie z firmą Torc Robotics, specjalizującą się właśnie w automatyzacji. Cały system określany jest też autopilotem czwartego stopnia. To niemal najwyższy poziom, nad którym są już tylko pojazdy całkowicie pozbawione ręcznego sterowania.

Według oficjalnej definicji, autopilot czwartej generacji może aktywnie prowadzić pojazd zarówno na drogach głównych, jak i w terenie zabudowanym. Kierowca w ogóle nie musi zajmować się prowadzeniem. Niemniej nadal dysponuje on instrumentami sterującymi, by móc przejąć kontrolę w razie takiej konieczności.

Co też ważne, opisywane urządzenie testowane jest na drogach publicznych, w stosunkowo gęsto zaludnionym, amerykańskim stanie Virginia. Za narzędzie testu służy wspomniany Freightliner Cascadia, a na pokładzie znajduje się awaryjny kierowca oraz inżynier. Wspólnie obserwują oni autopilota, badając jego zachowania.