Kolejny niemiecki reportaż o polskich busach – tym razem ekspresy pokazano jako wielki problem

dvz_reportaz_o_polskich_busiarzach

Wielu z Was pewnie pamięta artykuł z sierpnia ubiegłego roku Niemiecki reportaż na temat busiarzy, czyli najbardziej pracowite mrówki na europejskich drogach. Przytaczałem w nim interesujący tekst opublikowany przez niemiecki magazyn „Trucker”, w którym polski transport wykonywany samochodami o DMC poniżej 3,5 tony opisywano w aż nader pozytywny sposób. Firmy tego typu, a także ich kierowców pokazano jako przykład ciężko pracujących ludzi z Europy Wschodniej, którzy zdołali wypracować sobie rynkową niszę i doskonale się do niej dostosowali. No teraz czas na pewną przeciwwagę, mianowicie kolejny artykuł z niemieckiej prasy branżowej, a konkretnie z portalu internetowego DVZ.de.

„Polen-Sprinter ziehen Ladung ab”, czyli „Polskie ekspresy zabierają ładunki” – krzyczy tutaj do nas już sam tytuł, umieszczony nad zdjęciem białego Renault Master z kabiną sypialną. Kawałek dalej czeka natomiast już właściwy tekst, który rozpoczyna się przedstawieniem Rolanda Rüdinger, Niemca z branży transportowej, któremu raczej daleko od wychwalania polskiego lekkiego transportu. Pan Rüdinger jest generalnie zwolennikiem płacy minimalnej dla zagranicznych kierowców i miał nadzieje, że rozwiąże ona problem polskich busów krążących po Niemczech. Jak tłumaczy dziennikarzowi, taka tańsza konkurencja opanowała nawet 20 procent przewozów lekkich, ale jednocześnie dużych objętościowo ładunków, podczas gdy służby kontrole wydają się być bezradne wobec jej łamania przepisów dotyczących kabotażu.

Rozwiązaniem wszystkich tych problemów miał być MiLoG i jak stwierdza bohater artykułu, w styczniu jego wprowadzenie odniosło nawet stosowny skutek – wystraszeni przewoźnicy częściowo wycofali swoje auta z Niemiec, co wielu z Was zapewne zapamiętało jako konieczność zostania w kraju jeszcze na dobre kilka tygodni pod noworocznej przerwie. Później jednak nadeszło zawieszenie przepisów MiLoG dla tranzytu, a sprawą obiecała zająć się Komisja Europejska, w związku z czym polscy przewoźnicy poczuli się pewniej i busy do Niemiec wróciły, ku niezadowoleniu niemieckiego transportowca opisywanego przez DVZ.de. Ogólne wydźwięk tego tekstu jest więc zupełnie odwrotny niż w przypadku reportażu magazynu „Trucker”. Nie ma tutaj mowy o niszy, w której Polacy nie zagrażają Niemcom, lecz za to mówi się o zjawisku, które bezpośrednio może wpływać na kondycję zachodnich firm transportowych, o problemie, który powinno się rozwiązać.

Na koniec dodam jeszcze jedną ciekawostkę – w tekście opisano, że kierowcy polskich ekspresów, w Niemczech zwanych „Polen-Sprinter”, w poniedziałek rano przyjeżdżają do Niemiec, przez cały tydzień śpią w kabinie dachowej i na weekend wracają do Polski. Taa, marzenie ściętej głowy… 😉


Całość, po niemiecku, czeka TUTAJ. Niestety, raz działa bez problemu, raz wymaga logowania.