Powyżej: sytuacja na A36 w piątek rano, 22 listopada
Zapewne pamiętacie doniesienia z ubiegłego tygodnia, gdy we Francji wystąpiły opady śniegu i związku z tym autostrada A36 została objęta wielkim zakazem ruchu dla samochodów ciężarowych. Teraz temat ten wrócił do francuskich mediów, w związku ze zdarzeniem, do którego doszło na jednym z autostradowych parkingów.
Wszystko zaczęło się w niedzielny poranek, gdy przypadkowy, francuski kierowca ciężarówki zauważył na parkingu Aire de Ecot Nord ciało martwego mężczyzny. Zwłoki leżały tuż obok samochodu ciężarowego, butelki whisky oraz kilku butelek piwa, będąc kompletnie ubranym, ale nie mają na sobie żadnego obuwia. Wyglądało to na tyle podejrzane, że przybyła na miejsce policja natychmiast wszczęła śledztwo z podejrzeniem morderstwa.
Zmarłym okazał się 40-letni obywatel Mołdawii, pracujący jako kierowca ciężarówki u polskiego przewoźnika. Szybko też ustalono, że na parkingu stał drugi zestaw z tej samej firmy, również prowadzony przez kierowcę z Mołdawii, w wieku 37 lat. Obaj panowie mieli razem spożywać alkohol i doprowadzić się do stanu bardzo silnego upojenia, przez co jeszcze w niedzielę rano można było stwierdzić wynik ponad 1 mg/l (czyli ponad 2 promili). Ponadto zauważono, że 40-latek miał rany na głowie, w okolicach ucha oraz nosa, a ich pochodzenie było trudne do jednoznacznego ustalenia. Dlatego podjęto decyzję o zatrzymaniu 37-latka co najmniej do niedzielnego wieczoru, by móc poddać go przesłuchaniu. Ciało zmarłego skierowano natomiast do sekcji.
Jak podała dzisiaj rano telewizja państwowa „France 3”, w wyniku sekcji oraz przesłuchania wszystko zostało wyjaśnione. Ustalenia odwołały się jeszcze do wspomnianych opadów śniegu i nałożonego w nocy z czwartku na piątek zakazu ruchu dla pojazdów powyżej 7,5 tony. W związku z tymi ograniczeniami Mołdawianie zjechali z autostrady A36 na parking Aire de Ecot Nord, gdzie rozpoczęli spożywanie bardzo dużych ilości alkoholu. Trwało to aż do nocy z soboty na niedzielę, gdy 40-latek opuścił ciężarówkę kolegi i wracał do swojego pojazdu. Wypadł on wówczas z kabiny podczas próby wejścia do środka, w wyniku czego doznał urazowego uszkodzenia mózgu oraz krwotoku podtwardówkowego. W połączeniu ze spożytym alkoholem, skutkowało to nagłą utratą świadomości, upadkiem w śnieg, a ostatecznie też śmiercią.
Niestety, to już kolejne zderzenie w bardzo krótkim czasie, w którym parkingowe nadużywanie alkoholu skończyło się w sposób tragiczny. W końcu ledwie dwa tygodnie temu pisałem o zamordowaniu 34-letniego ukraińskiego kierowcy z polskiej firmy, co okazało się następstwem kilkuosobowej libacji na parkingu oraz towarzyszącej jej kłótni. Same za siebie mówią też wyniki profilaktycznych, parkingowych kontroli trzeźwości, prowadzonych przez niemiecką policję w niedzielne wieczory. Właściwie zawsze znajdzie się tam ktoś z kilkupromilowym wynikiem, stwarzający zagrożenie nie tylko dla siebie, ale również dla otoczenia.