Trzy dekady temu kierowcy wracający z Bliskiego Wschodu lubili mocować do ciężarówek gałązki palmowe. W ten sposób pokazywali, że właśnie wracają z bardzo dalekiej trasy, prowadzącej poza Europę. Była to oczywiście pewna forma „szpanu”, mająca wzbudzać podziw, a nawet zazdrość u innych kierowców. Zresztą, biorąc pod uwagę realia bliskowschodnich tras, podziw był tutaj jak najbardziej uzasadniony.
Dzisiaj takich obrazków już się nie widuje. Powoli rodzi się jednak nowa symbolika, która sugeruje jazdę na jeszcze dłuższych trasach. Są to oznaczenia na ciężarówkach rosyjskich, wskazujące, że dany pojazd uczestniczył w przejazdach między Rosją a Chinami.
Powyżej widzicie zestaw, który Czytelnik Mariusz sfotografował na urzędzie celnym w duńskim Padborgu. Jest to Mercedes-Benz Actros MP3, którego plandekowa naczepa promuje przewozy drogowe między Chinami, Mongolią i Rosją. Co więcej, wszystko wskazuje ta konkretna naczepa naprawdę miała okazję dotrzeć do Chin. Właśnie takie naczepy, w parze z ciągnikami siodłowymi marki Kamaz, uczestniczyły bowiem w konwoju z 2016 roku, opisywanym przeze mnie tutaj. Prowadził on z portowego miasta Tiencin do syberyjskiego Ułan Ude, będąc wówczas projektem pilotażowym.
Dzisiaj natomiast rosyjsko-chińskie przewozy są czymś więcej, niż tylko próbnymi konwojami. Chiny zaczęły bowiem akceptować karnety TIR, wyznaczono dla Rosjan stałe trasy i ciężarówki masowo zabierają się za przewóz chińskich produktów żywnościowych. Zjawisko to wyjaśniałem w następującym artykule: Od dzisiaj z Chin do Rosji jeździ się z karnetem TIR. Pierwsze zestawy z chłodniami są już w trasie.
Przypomnę, że w marcu – tutaj – pokazywałem inny rosyjski zestaw, który też prawdopodobnie był w Chinach. Było to wówczas Iveco Stralis Hi-Road z firmy transportowej Kama-Trucks.